Stereotypowa surogatka jest przedstawiana jako zdesperowana kobieta żyjąca w ubóstwie – spłukana, udostępnia swoją macicę wystarczająco zamożnym parom. W Stanach Zjednoczonych prawa surogacyjne różnią się w zależności od stanu (np. w Nowym Jorku opłacanie surogatki jest nielegalne). To wpływa na rozwój turystyki surogacyjnej, a zamożni mogą sobie pozwolić na poczęcie dziecka i wynajęcie brzucha za granicą albo w stanach z bardziej liberalnymi przepisami.
Co motywuje kobietę do tego, żeby zostać surogatką? Czy są kobiety, które rzeczywiście rozkoszują się byciem w ciąży i tym, że mogą pomóc parom, które same nie mogą zajść w ciąże? Porozmawialiśmy z Dawn Marmorstein, 32-letnią założycielką centrum surogacji w Los Angeles (Log Angeles Surrogacy Center) o jej doświadczeniu w surogacji i jej ciążach dla czterech różnych par (Dawn ma również czwórkę własnych dzieci).
Videos by VICE
Broadly: Ile razy byłaś w ciąży?
Dawn Marmorstein: Osiem. Wyszłam za mąż w wieku 18 lat za 40-latka. Nasze pierwsze dziecko przyszło na świat bardzo szybko po ślubie. Później miałam jeszcze dwójkę, zanim w wieku 23 lat zostałam surogatką.
Możesz mi opowiedzieć o doświadczeniach ze swoich wszystkich ciąż?
Byłam surogatką już cztery razy i mam czwórkę własnych dzieci. Moje najstarsze dziecko przyszło na świat w 2002, kiedy miałam 18 lat. Rok po tym urodziłam jeszcze córkę i w 2005 syna. Jako surogatka pierwsze dziecko urodziłam w 2006. W 2008 kolejne i w 2010 jeszcze następne. W 2011 urodziłam swoje najmłodsze dziecko, dziewczynkę, która ma obecnie trzy latka. Moja ostateczna ciąża surogacyjna (i w ogóle ostatnia ciąża) to był chłopczyk urodzony w 2013. Zatem przez większość swojej dwudziestki byłam w ciąży, a w wieku 29 lat urodziłam ostatnie dziecko. Wszystkie moje niesurogacyjne dzieci mają tego samego ojca: mojego męża, który pracuje w kancelarii prawniczej. Rozstaliśmy się w ubiegłym listopadzie. Mieszka blisko nas i sprawujemy wspólną opiekę nad dziećmi.
Jak wyglądało twoje dzieciństwo?
Mam młodszego brata, nasz ojciec zmarł, kiedy miałam 13 lat. Rodzice pracowali w więziennictwie – tata był strażnikiem, a mam księgową. Ojciec pewnego dnia się rozchorował, był chory przez tydzień, myśleliśmy, że to grypa. Ale pogorszyło mu się tak bardzo, że mama w końcu zawiozła go do szpitala, gdzie zmarł. Okazało się, że miał niezdiagnozowane zapalenie płuc – był uparty i wydawało mu się, że sam zwalczy chorobę, bez pomocy lekarza. Był taki silny i zdrowy; jego śmierć była dla nas bardzo nagła i niespodziewana.
Jak poradziła sobie z tym twoja rodzina?
Mama pracowała na pełen etat, więc to na mnie spoczywał obowiązek opieki nad moim bratem po szkole i pomoc w robieniu obiadów. Dużo opiekowałam się wtedy dziećmi, pamiętam, jak trzymałam na rękach moich malutkich kuzynów i to, że bardzo chciałam spędzać z nimi czas. Oglądałam też sporo programów telewizyjnych o operacjach na kanale TLC. Bardzo mnie to ciekawiło.
Wydaje mi się, że chodziło o kontrolę nad nowym życiem i śledzeniem tego, jak rośnie
W ciąży interesuje cię głównie fizyczny aspekt, czy po prostu bardzo lubisz dzieci?
Miałam obsesję zarówno na punkcie dzieci, jak i ciąży. Posiadałam nawet zestaw małego lekarza i chciałam sama nim zostać, kiedy dorosnę. Medyczna strona ciąży – dane, lekarze, położne, USG – to wszystko mnie fascynowało. Wydaje mi się, że chodziło o kontrolę nad nowym życiem i śledzeniem tego, jak rośnie.
Jak czułaś się, kiedy po raz pierwszy zaszłaś w ciążę?
Wspaniale. Moje piersi zrobiły się naprawdę duże i wrażliwe i było mi tak ciepło. Uwielbiałam to, jak wygląda moje ciało i czułam się spełnioną osobą. Miałam talię, ale bioder już nie, więc te wszystkie miejsca, w których czegoś brakowało, wypełniły się.
Poczułaś się bardziej kobieco?
Bardzo możliwe. Zawsze uważałam, że moje piersi mają dziwny kształt, więc kiedy zaszłam w ciążę, wypełniły się, tak jak powinny. Ale, przede wszystkim, miałam obsesję na punkcie ruchów dziecka i tego, że coś rośnie w środku mnie.
Jak doszło do twojej pierwszej surogacyjnej ciąży?
Dowiedziałam się o surogacji w wieku 19 lat, ale ciągle byłam zbyt młoda, więc z mężem dyskutowaliśmy o tym, do momentu jak skończyłam 22 lata i kiedy dopiero co urodziłam nasze drugie dziecko. Wtedy zamieściliśmy anons na tablicy ogłoszeń.
Jak zdecydowałaś, komu urodzisz dziecko?
Miałam listę wymogów. Żaden z nich nie miał nic wspólnego z orientacją albo pochodzeniem, ale zależało nam na kimś, kto zarabia średnią krajową albo więcej. Najważniejsze było to, żeby byli wykształceni i żeby chcieli dziecka z odpowiednich powodów, a nie jako zabawkę. Mniej więcej 5 miesięcy minęło, zanim otrzymaliśmy maila od mężczyzny, z którym poczuliśmy więź. To był samotny gej rabin z Seattle. Sporo odpowiedzi na ogłoszenie dostaliśmy od par, którym się wydawało, że są lepsze od innych aplikantów tylko dlatego, że są heteroseksualnymi chrześcijańskimi parami. To mi się nie podobało.
A e-mail od tego Rabina, był bardzo odważny. Napisał, że jest gejem i Żydem i że jeśli to nam nie odpowiada to mamy go od razu skreślić. Sprawił, że poczułam się komfortowo, bo mam wielu przyjaciół gejów, a mój mąż jest Żydem. Miał też już jedno dziecko poprzez surogacje. Wiedział doskonale, jak to wszystko działa.
Jak zostało poczęte dziecko?
Sztuczna inseminacja. Tylko dwie próby. Urodziłam zdrową dziewczynkę w terminie. Sama ciąża była spokojna, ale mieliśmy trochę kłopotów z opieką społeczną, kiedy się urodziła. Chcieliśmy, żeby ojciec dziecka był obecny podczas porodu; a kiedy powiedziałam pielęgniarce, że jestem surogatką, spytała mnie, co to znaczy w wyjątkowo nieprzyjemny sposób. Kiedy w końcu pojawił się ojciec dziecka, zrobiło się jeszcze gorzej. Pielęgniarki plotkowały między sobą, że urodzę dziecko gejowi.
Kiedy dziecko już przyszło na świat, podano je mnie, ale ja szybko podałam je ojcu. Później opieka społeczna się zjawiła, wypytując się, czy aby nie staramy się tym wszystkim zatuszować romansu. Ojciec dziecka był tym tak zbulwersowany, że musiał wyjść. Pracownica opieki wtedy zaczęła prawić mi komplementy, że urodziłam takie piękne dziecko i że wcale nie muszę jej oddawać. Zostawiła swoją wizytówkę na wypadek, gdybym zmieniła zdanie, powiedziała, że „pomoże mi zatrzymać moje dziecko”.
Bałaś się podczas ciąży, że kiedy już urodzisz dziecko, nie będziesz w stanie go oddać?
Wykonałam sporo pracy i przygotowania w tym kierunku, zdawałam sobie sprawę, że dziecko nie pojedzie ze mną do domu. Przed porodem odwiedziłam znajomą w szpitalu, która właśnie urodziła; chciałam sprawdzić, czy jestem w stanie wziąć dziecko na ręce i je później oddać z łatwością. Opowiedziałam później mężowi, że trzymałam to przeurocze dziecko i ono pachniało tak wspaniale, ale byłam w stanie je oddać – on tylko odpowiedział, że jasne, ale to nie było przecież moje dziecko. Ostatnie chwile w szpitalu po porodzie i uściski były dla mnie i dla ojca dziecka bardzo wzruszające.
A jak przebiegła twoja druga surogacyjna ciąża?
Nosiłam dziecko dla pary gejów z Los Angeles – pielęgniarza i rabina. Zaszłam w ciążę po pierwszej próbie. Z początku trochę się martwiłam, bo mieszkali bardzo blisko nas, ale byli niesamowicie taktowni i utrzymywali odpowiedni dystans. Jeden z nich był w Nowej Zelandii, w pracy; termin porodu został tak zorganizowany, żeby mógł być przy nim obecny. Dziecko przyszło na świat dzień przed Świętem Dziękczynienia. Było mi trochę ciężko samej w szpitalu w święto. Rodzice dziecka szybko po porodzie przenieśli się na stałe do Nowej Zelandii.
To znaczy, że byłaś surogatką dla dwóch gejów rabinów?
Tak.
A trzecia ciąża surogacyjna?
To była heteroseksualna para z Kanady, surogacja była też tradycyjna. Ojciec dziecka był dentystą a matka nauczycielką. To doświadczenie było zupełnie inne. Bardziej jak jakiś interes. Rozmawialiśmy ze sobą wyłącznie po wizytach u lekarza. Odwiedzili mnie dwa razy podczas ciąży: raz, żeby uczestniczyć w badaniu USG, w 20. tygodniu gdzie dowiedzieli się o płci dziecka, a drugi zaraz przed porodem.
Bez uprzedzeń. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco
Jak wyglądała twoja ostatnia ciąża surogacyjna?
Wymagała więcej mojego zaangażowania. Musiałam robić sobie zastrzyki hormonalne. Panicznie boję się igieł, więc to nie było najłatwiejsze, szczególnie dlatego, że musiałam zrobić sobie zastrzyk w górną część pośladka. Mąż mi pomagał. Musiałam też sporo podróżować na badania i wizyty. Chyba nie dałabym rady tego ciągnąć, gdybym nie zaszła w ciążę podczas pierwszej próby. To właśnie była moja ostatnie surogacja i ostatnia w ogóle ciąża.
Jak przebiegł sam poród?
Doszło do przedwczesnego odklejenia łożyska, byłam wtedy w domu, po dwóch godzinach dziecko przyszło na świat przez cesarskie cięcie. Dziecko przeżyło, to niesamowite.
Wyobrażam sobie, że to musiało być bolesne i przerażające doświadczenie?
Było. Łożysko oderwało się od ścinki macicy. Odczuwałam dziwny ból brzucha, ale wydawało mi się, że to przez coś, co zjadłam wcześniej. Poszłam do łazienki i usłyszałam, jak coś pęka. Z początku myślałam, że to wody mi odeszły, ale zamiast niej wszędzie była krew. To było przerażające. Byłam w 36. tygodniu ciąży, zbliżaliśmy się do rozwiązania. Chłopczyk ma teraz dwa latka.
Myślisz, że to była twoja ostateczna ciąża?
Bycie w ciąży już nie wchodzi w grę. Miałam podwiązane jajniki i wiem, że kolejna ciąża nie byłaby dobra dla mojego ciała i zdrowia dziecka. Nawet jeśli lekarz powiedziałby mi, że to bezpieczne, ja uważam, że to by było nieodpowiedzialne. A dla mnie sama myśl, że dziecko mogłoby tego nie przetrwać, jest traumatyczna.
Jakie wynagrodzenie otrzymałaś za bycie surogatką?
Pierwsza ciąża to było 16 tys. dolarów (ok. 65 tys. zł), ale dostałam też ubrania ciążowe. Druga i trzecia to było 20, a ostatnia 30 tys. dolarów (odpowiednio 82 i 122 tys. zł).
Masz wrażenie, że zostałaś odpowiednio wynagrodzona?
Wtedy tak, ale kiedy zaczęłam sama pracować w agencji surogacyjnej, uświadomiłam sobie, ile tak naprawdę pieniędzy zarabiają surogatki. Jednak nie czułabym, że to w porządku prosić o więcej pieniędzy. Chodziło o to, żeby rodzice byli stabilni finansowo, nie chciałam pomagać osobom, które mnie wykorzystają i nic nie zapłacą, ani komuś, kto po prostu sypnie pieniędzmi ot, tak.
Czułam, że robię coś dobrego dla kogoś, kto nie może sam mieć dziecka
Jak to jest być w ciąży z dzieckiem, kiedy wiesz, że nie jest twoje? Traktowałaś ciąże jak zwykłą płatną pracę?
Czułam, że robię coś dobrego dla kogoś, kto nie może sam mieć dziecka, ale nigdy nie myślałam o tym, jak o pracy. Od początku ciąży odseparowuję się od dziecka – mówię o nim jak o ich dziecku, nie moim. Ciąża z dzieckiem, z którym nie jest się spokrewnionym, jest łatwiejsza. Pierwszy raz zobaczyłam swoje surogacyjne dziecko od porodu dwa lata temu, dziewczynka ma już 6 lat. Zawsze blokuje w sobie odczucie, że jest moją córką, ale jest do mnie podobna trochę z wyglądu i charakteru. Wspaniale było móc spędzić z nią trochę czasu i przekonać się jak bardzo jest kochana przez rodziców. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że zrobiłam źle.
Czułaś z nią silniejszą więź, ze względu na to, że jest twoim pierwszym dzieckiem surogacyjnym?
Nie odczuwam tej samej więzi do surogacyjnych dzieci co do swoich własnych. Nie wiem, czy to kwestia czasu, czy nigdy jej nie będzie. To zależy od tego, czy będą chciały relacji ze mną, jak dorosną. Ciężko jest być przywiązanym do kogoś, kogo się codziennie nie widuje, uważam, że taki kontakt i wychowywanie jest ważniejsze niż same geny.
Pamiętasz daty urodzin swoich dzieci surogacyjnych? Wiesz, gdzie są i jak żyją?
Nie jestem dobra w pamiętaniu, jeśli chodzi o daty urodzin, ale wiem, gdzie mieszkają. Jestem w kontakcie przez Facebooka ze wszystkimi parami, którym urodziłam dzieci, oprócz pary z Kanady. Mam więc dostęp do zdjęć i filmów z moimi dziećmi. Po prostu oglądam je z dystansem.
Jak wyglądało twoje życie, kiedy miałaś 20 lat? Byłaś zamężna i przez większość czasu w ciąży?
Nie piłam, nie paliłam ani nic z tych rzeczy, byłam po prostu mamą na pełen etat. Mój mąż mnie zawsze bardzo wspierał i był zaangażowany we wszystkie moje ciąże. Ostatnio żartowałam sobie ze znajomą z pracy, która powiedziała, że pewnie miałabym ośmioro swoich dzieci, jeśli nie byłabym surogatką. Opcja kolejnej ciąży nie przeszkadzała nam w seksie. A naprawdę nic na mnie nie działało, dopóki nie podwiązałam sobie jajników. Mój mąż nie chciał mieć wazektomii – większość mężczyzn nie chce.
Miałaś jakieś hardcorowe zdrowotne obsesje, jak byłaś w ciąży?
Nigdy nie piłam alkoholu i byłam dobra w unikaniu potraw typu ostrygi, ale kocham sushi. Pamiętam, jak powiedziałam ojcu pierwszego dziecka surogacyjnego, że usunę ze swojej diety wszystko tylko nie sushi. On wtedy powiedział, że gdybym powiedziała, że nie przestanę palić metaamfetaminy, to miałby z tym problem, ale sushi jest ok. Możliwe, że byłam większą paranoiczką, jak byłam w ciąży surogacyjnej, niż ze swoimi dziećmi, dlatego, że to ktoś inny musiałby żyć z konsekwencjami. Byłam bardzo nadopiekuńcza.
Wszystkie ciąże odbiły się w jakiś sposób na twoim ciele?
Jestem zdrowa, ale mam oponkę i moje ciało jest zdecydowanie bardziej obwisłe niż by było, gdybym nie była tyle razy w ciąży.
Dziwnie się czujesz, kiedy znowu masz okres?
To jest bardzo irytujące. Miałam szczęście, że przez tyle lat udało mi się tego unikać. Jestem gotowa na menopauzę, szczerze mówiąc.
Co myślisz o uzależnieniu od bycia w ciąży? Wydaje się, że głównie w ten sposób media pokazują surogatki? Zgadzasz się z tym?
Wiem, że jest para, która miała 19 dzieci i wydaje mi się, że oni mogą być uzależnieni od ciąży, ale nie jestem pewna czy to odpowiednie określenie na surogacyjne matki. Moim zdaniem surogatka to ktoś, kto ma łatwość w zajściu w ciąże i lubi w niej być. Po prostu chce się tym podzielić z innymi.
Uważasz, że ludzie dobrze rozumieją ideę surogacji, czy może pochopnie ją oceniają?
Ludzie tego nie rozumieją i myślę, że to sprawia, że czują się nieswojo. Jedną z najczęstszych krytyk jest to, że surogacja zamienia ciało kobiety w towar. Niektórzy myślą, że surogatki robią to tylko dla pieniędzy. Jasne, że niektóre pewnie tak robią, ale nie zawsze. Jest wiele nieporozumień, w kwestii tego, kto kontroluje sytuację. Ludzie poddają zawsze pod wątpliwość czyjąś motywację.
Co najbardziej lubisz w byciu w ciąży?
To jak zmienia się moje ciało, to jak dziecko się rusza. Ale najlepsze są chwile zaraz po narodzinach, nie da się tego przebić, nawet jeśli masz zaraz oddać dziecko. To jak wszystko eskaluje, a później po prostu pojawia się dziecko. To niesamowite i niezwykle wzruszające. W końcu widzisz dziecko i słyszysz jak płacze, możesz je w końcu potrzymać. Niemowlaki są takie słodkie. Mają taką nowiutką skórę i są takie spokojne i potulne.
Co czujesz, kiedy w perspektywie myślisz sobie, że już nie będziesz mieć więcej dzieci i nie będziesz już nigdy w ciąży?
Jestem zadowolona ze swojej decyzji. Chcę zrobić coś więcej ze swoim życiem. Właśnie kończę licencjat i planuję dalej się uczyć w sferze zdrowia publicznego. Nie mam pojęcia, jak będę się czuć w wieku 40 lat, kiedy moje dzieci opuszczą rodzinny dom. Na pewno chcę wszystkie swoje dzieci wysłać na studia, więc jeszcze poczekam na wnuki. Ciągle mam to miłe odczucie, kiedy widzę małe dzieci. Nawet jeśli uznałam, że absolutnie kończę z ciążami, były momenty, kiedy rozważałam zamrożenie swoich jajeczek. Możliwe, że to zrobię przed 35. urodzinami, tak na wszelki wypadek.
Tłumaczenie: Katarzyna Stupnicka