Chłopak z agorafobią odpowiada na pytania, które zawsze chcieliście zadać

Zdjęcie powyżej via Flickr

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Italy

Videos by VICE

Agorafobia z definicji oznacza „chorobliwy lęk przed otwartą przestrzenią”. Z tej przyczyny szanse, że wpadniesz na agorafoba na ulicy, są raczej niewielkie. Osoby najmocniej dotknięte przez tę przypadłość mogą doświadczać napadów lękowych i fizycznego bólu, gdy znajdą się na otwartej przestrzeni w otoczeniu ludzi. Zazwyczaj więc wybierają samotność, zamknięci w swoich domach, bezpieczni z dala od cudzych spojrzeń.

Davide ma 32 lata i mieszka we Florencji. Od przeszło 10 lat żyje sam w swoim mieszkaniu, które opuszcza tylko po to, by kupić chleb w piekarni na parterze. Każde wyjście na zewnątrz napawa go śmiertelnym, paraliżującym lękiem. Rozmawiałem z nim o tym, jak wygląda życie z agorafobią.

VICE: Jak można się nabawić lęku przed wychodzeniem z domu?
Davide:
Od dziecka czułem się bardzo niekomfortowo pod wpływem zewnętrznych bodźców. Tłumy, głośne dźwięki, bardzo jasne światła sprawiały mi wręcz fizyczny ból. Gdy miałem kilkanaście lat, chodziłem na imprezy i do klubów jak każdy inny nastolatek. Potem, w wieku 18 lat, zacząłem doświadczać napadów paniki, gdy znalazłem się na dużej otwartej przestrzeni w otoczeniu wielu ludzi. Miałem wrażenie, że umieram i jedynym, co sprawiało, że czułem się trochę lepiej, była myśl o całkowitej izolacji.

Po ostatnim z tych ataków zamknąłem się w domu. To było w ostatniej klasie liceum i przez miesiąc nie pokazywałem się w szkole. Przyzwyczaiłem się do takiego trybu życia i w miarę upływu czasu zewnętrzny świat wydawał mi się coraz bardziej niedostępny. Na studiach żyłem jak kompletny odludek, a dziś nawet wyjście z domu na zakupy sprawia mi sporo kłopotu.

Jak agorafobia wpływa na twoje codzienne życie?
Cóż, to chyba oczywiste ‒ rzadko kiedy wychodzę z domu. Jedyna pora dnia, gdy czuję się w miarę komfortowo na zewnątrz to wcześnie rano. Wstaję około 5 rano, idę na mniej więcej godzinny spacer i robię zakupy na śniadanie. W ostatnich latach zdarzało się, że przez całe miesiące jedyną osobą, z jaką rozmawiałem, był facet z piekarni, nad którą mieszkam. Oczywiście spotykam się z moją rodziną albo jednym z pięciu bliskich przyjaciół. Od czasu do czasu przychodzą do mnie z wizytą.

Resztę dnia spędzam w moim salonie albo w kuchni. Oglądam telewizję, gram na konsoli, jem, ćwiczę. Siedzę w internecie, który stanowi prawdziwe niebo dla agorafoba. Sporo czytam, masturbuję się. Wydaje mi się, że życie z agorafobią trochę przypomina emeryturę, jeśli chodzi o to, jak spędzasz swoje dni.

Co się z tobą dzieje, gdy nagle znajdziesz się na zatłoczonej ulicy?
Nie wiem, czy znasz takie pojęcia jak derealizacja i depersonalizacja ‒ to jedne z objawów ataku paniki. Ogólnie rzecz biorąc, czuję się, jakby moje ciało już do mnie nie należało. Serce zaczyna mi walić, dostaję tachykardii. Tracę czucie w rękach. Mam wrażenie, że mój mózg nie jest w stanie opanować moich myśli i że tracę rozum. Dopiero gdy znajdę się zupełnie sam w domu, jestem w stanie odzyskać kontrolę.

Jak zarabiasz na życie, skoro nie możesz wyjść z domu?
Muszę przyznać, że pod tym względem bardzo mi się poszczęściło, bo nie muszę chodzić do pracy. Jestem jedynakiem, a moi rodzice dali mi mieszkanie, w którym mieszkam. Mają też inne mieszkania, które wynajmują. Zarządzam nimi i zbieram czynsz. Utrzymuję się z tych pieniędzy. Jedyne co muszę zrobić, to od czasu do czasu pójść do naszego prawnika albo księgowego.


Odpowiadamy na pytania, których inni boją się zadać. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


A co ze związkami? Co z seksem?
Miałem dziewczynę, gdy zaczęło mi się naprawdę pogarszać. Mimo to byliśmy ze sobą jeszcze dwa lata. Oczywiście po pewnym czasie ona miała już tego dość ‒ nie mogę jej za to winić. Od tamtej pory byłem w dwóch związkach, ale praktycznie nie sposób było ich dłużej utrzymać. Jeśli chcę uprawiać seks, po prostu dzwonię po prostytutkę. Wystarczy pięć minut, żeby znaleźć dziewczyny, które zgodzą się na wizytę domową. Trzeba im po prostu trochę więcej zapłacić. Robię to cztery-pięć razy miesięcznie.

Który ze stereotypów na twój temat najbardziej cię złości?
Naprawdę mnie wkurza, gdy ludzie zakładają, że mój problem jest jakoś powiązany z tym, że „stać mnie” na agorafobię. Jak gdyby nie było innych, lepszych sposobów, żeby zarobić i wydać pieniądze. „Ruszyłbyś się z domu, gdybyś musiał sam się utrzymywać” ‒ co to ma w ogóle znaczyć? Na agorafobię cierpią setki ludzi, którzy muszą pracować. Czy przez to cierpią mniej niż ja? Szprycują się środkami uspokajającymi, żeby móc wykonać najprostsze czynności. Mam szczęście, że sam nie muszę tak robić. Taka postawa po prostu nie ma sensu. Czy spotkałeś kiedyś kogoś naprawdę chorego, komu się polepszyło, gdy usłyszał, że „zawsze może być gorzej”? Bo ja nie.

Czy opowiadasz o swojej fobii od razu, gdy kogoś poznasz?
Tak, agorafobia ma ogromny wpływ na moje życie. Jest zbyt ważna, żeby ją pominąć. Czuję się bezpieczniej, wiedząc, że ludzie, z którymi się stykam wiedzą o moim problemie, więc mówię im o nim od razu.

Czy agorafobia jakoś cię odmieniła?
Zdecydowanie tak, chociaż nie zdawałem sobie z tego sprawy. Myślę, że między innymi mam więcej wyrozumiałości dla innych, bo sam zawsze jej potrzebuję.

Jaką przyszłość widzisz przed sobą? Czy pogodziłeś się, że tak już zawsze będzie wyglądać twoje życie?
Ciągle czuję, że kiedyś będzie mi łatwiej wyjść z domu i po prostu żyć. Czasem tak się zdarza. Są takie miesiące, kiedy bez większego problemu mogę wyjść z domu na obiad, spotkać się z przyjacielem albo pójść na spacer do parku, ale zawsze muszę mieć poczucie, że nad wszystkim panuję. Jeśli już wychodzę na zewnątrz, zawsze dokonuję oceny sytuacji. Jak trudno będzie mi wrócić do domu, jeśli poczuję się gorzej? Możliwe, że nigdy nie pozbędę się tej obsesji na punkcie kontroli. W miesiącach, kiedy czuję się lepiej, zawsze chodzę do terapeutki. Jej zdaniem kiedyś mi się to uda, prędzej czy później.

Czy kiedykolwiek wykorzystałeś swoją agorafobię jako wymówkę, żeby uniknąć czegoś, na co nie miałeś ochoty?
No pewnie. Kiedyś powiedziałem, że mam kolejny atak, żeby wykręcić się z pierwszej komunii mojej kuzynki.

Tłumaczenie: Jan Bogdaniuk


Więcej na VICE: