​Czy okulary w galerii naprawdę przyciągną gapiów? Testujemy internetowe bzdury

Autorka tekstu z artystycznymi okularami

Kilka dni temu pewien 17-latek z Kalifornii położył ze znajomymi okulary na podłodze w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w San Francisco, by zwiedzający pomyśleli, że to część instalacji. Żartownisie spodziewali się pewnie, że za kilka sekund publiczność zacznie robić zdjęcia i starać się zinterpretować rzekome dzieło sztuki. I tak stało się istocie, przynajmniej, wg jego Twittera.

„Najgorzej było podejść do nich, zabrać je i udawać, że nic się nie stało”, napisał potem jego kolega i współorganizator akcji.

Videos by VICE

Postanowiliśmy sprawdzić, jak zadziałałby podobny eksperyment z okularami w Warszawie. Wiadomo, że Polacy sztuki współczesnej nie lubią, nie rozumieją i nie chcą rozumieć, a ich stosunek do niej leży gdzieś między tym felietonem pisarza Krzysztofa Vargi, a memem o psim gównie w galerii.

Poszłam do Zachęty, jednej z największych galerii sztuki w Warszawie – niestety nie było tam dużo ludzi, ewidentnie mało kto marzy o długim weekendzie w muzeum. Starałam się budzić jak najmniej podejrzeń, czyli nie gapić się zbyt często na ochroniarzy i wyglądać na osobę, która po prostu lubi bardzo dokładnie oglądać obrazy.

Położyłam okulary na podłodze, pod tabliczką z nazwiskiem artysty. Do pustej sali weszło troje nastolatków, obejrzeli obrazy na ścianach i… dziewczyna zaczęła robić zdjęcia okularów. Podeszłam do niej i zapytałam, dlaczego je sfotografowała. Powiedziała, że czytała o tym w internecie i rozumie, że nie jest to dzieło sztuki, ale i tak była zaskoczona.

Spędziłam w tej sali jeszcze dobrych 20 minut, ale niestety nie było zwiedzających, więc zdecydowałam się na zmianę lokalizacji. Swoją drogą, pan ochroniarz przez cały ten czas nie zwrócił uwagi na to, że na podłodze leży coś, co nie ma nic wspólnego z wystawą.


Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Szukając sali z dobrym światłem, trafiłam na ekspozycję złożoną z barki zrobionej ze starych butów oraz rośliny. Kiedy pan z security odwrócił się, położyłam okulary między barką a rośliną, czując się trochę jak agentka 007.

Minęło 10 minut. Młody facet zauważył okulary, zaczął się śmiać i zwrócił uwagę dziewczyny, z którą przyszedł. „No, czytałam o tym ostatnio, ale te okulary to chyba naprawdę część ekspozycji. Czemu się śmiejesz?”, powiedziała. Para jeszcze przez chwilkę patrzyła na te okulary i poszła dalej. Złapałam ich w sąsiedniej sali i zapytałam, czy naprawdę uznali te okulary za czyjąś pracę:

– Ale nie jest to dziełem sztuki?
– No nie.
– A ta roślina obok jest?

Powiem szczerze, sama do końca nie wiedziałam – jest czy nie jest?

Kilka osób nie zwróciło uwagi na okulary, patrzyli na nie, jakby tak miało być – barka z butów, roślina i okulary na podłodze. Chciałam spędzić tam więcej czasu, ale podszedł do mnie pracownik informacji. Zobaczył co robię w kamerze i przyszedł poprosić, żebym przestała. Nie chciał, aby ktoś potraktował moje okulary jako część ekspozycji (chociaż stwierdził, że Zachęta wspiera takie inicjatywy). Powiedział, że mogę zostawić okulary na korytarzu lub schodach – tak, żeby w pobliżu nie było prac artystów.

Cóż, pół roku temu we Włoszech, pani z obsługi posprzątała w muzeum bałagan, który okazał się instalacją, a wcześniej we Wrocławiu na Malucha, który był częścią wystawy francuskiego artysty Francisa Thorburna, straż miejska założona blokadę. Mam koleżankę, która kilka miesięcy temu skradła plastikową butelkę z Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Powiedziała, że jej zdaniem praca była głupia i nie należy jej traktować jako sztuki. I tutaj wraca zadawane od stuleci pytanie o to, czym jest sztuka.

Werdykt: Okulary na podłodze Zachęty nie stałyby się w Polsce hitem internetu, ponieważ my Słowianie nie chodzimy do galerii, więc nawet nie miałby im kto zrobić zdjęcia.