„Pieprzyć cellulit, pieprzyć to, co mówiła ci mama, ksiądz proboszcz i sąsiadka. Możesz mieć piątkę dzieci i być kurą domową, możesz być homo, możesz być asem, możesz być korposzczurzycą albo neohippiską. Nikomu nic do tego. Tylko błagam, bądź w zgodzie ze sobą!” – słyszę od Justyny, którą możesz kojarzyć chociażby z jej strony blimsien.com.
Justyna właśnie skończyła po 11 latach karierę projektantki ubioru, postanowiła znaleźć dla siebie coś, co nie przykuje jej do biurka. Jak sama mówi, stara się pokazywać dziewczynom, że można żyć według swoich własnych zasad.
Videos by VICE
Feminizm, otwartość na inność i życie według własnych zasad, a nie tych narzuconych przez dogmaty konserwatywnego społeczeństwa – czy to przejaw odwagi, czy może podstawowe prawo każdego z nas? Rozmawiam z Justyną o istocie tolerancji w Polsce AD 2016. Wywiad jest częścią ogólnopolskiej akcji Ramię w ramię Tour, którą współtworzymy razem z Kampanią Przeciw Homofobii. Więcej szczegółów na temat akcji znajdziesz tutaj.
VICE: Dlaczego warto wspierać osoby LGBT?
Z tego samego powodu, z jakiego należy wspierać inne mniejszościowe środowiska. To są fajni ludzie, ich sposób patrzenia na siebie, albo to, co ich kręci i jak chcą żyć, nie powinno nas w ogóle obchodzić. W różnorodności jest siła. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli segregować ludzi ze względu na to, czy wolą zupę, czy drugie danie, albo klapsy w tyłek czy waniliowy seks. To nie nasza sprawa. W Polsce ciągle jeszcze czujemy się bardzo zaniepokojeni innością, zamiast z niej czerpać. Właśnie dlatego warto wspierać osoby LGBT.
Czy kiedykolwiek musiałaś stawać w obronie osoby o nieheteroseksualnej orientacji lub byłaś świadkiem agresji wymierzonej w osoby LGBT?
W Szczecinie, z którego pochodzę i wyjechałam jako 20-latka, nikt otwarcie nie ujawniał swojej orientacji seksualnej, jeśli była inna niż hetero. Kraków dla odmiany wydaje mi się być dość otwarty. Tu jest ten artystyczny vibe, znam wiele homoseksualnych osób, pewnie też z racji mojej branży, w której pracowałam. Może żyję w jakiejś bańce, ale nigdy nie byłam świadkiem ani agresji, ani nawet odmiennego traktowania takich osób.
Czy spotykasz się z sytuacjami, gdzie ktoś używa w twoim towarzystwie słów typu „ty pedale”, jako obrazę – jak na to reagujesz?
Dziś już nie. Sama wybieram sobie znajomych i ludzi, z którymi współpracuję i dbam o to, żeby nie byli burakami z betonem w głowie. Dawniej zdarzało się to na koncertach, kiedy chłopcy mieli zbyt ciasne spodnie albo za długie grzywki. Nie reagowałam. Sama się bałam, bo te komentarze padały zazwyczaj z ust przemaczyzowanych skinów. Dla mnie w ogóle ludzie, którzy spinają na myśl o osobach homoseksualnych, mają coś do przepracowania. Jung miałby na ten temat coś do powiedzenia.
Jak skomentujesz stanowisko kościoła, które jest przeciwne osobom homoseksualnym i związkom jednopłciowym?
Z całym szacunkiem, uważam, że nie da się myśleć i być empatyczną jednostką i wyznawać wiarę w sposób, w jaki serwuje ją KK. Tam nie ma miłosierdzia, za to jest dużo agresji i głupoty, no po prostu. Zdecydowanie wybieram samodzielne myślenie.
Co twoim zdaniem jest w naszym kraju przyczyną braku tolerancji?
Myślę, że po pierwsze uprzedzenia wyrastają z naszej polskiej religijności. Po drugie, bo nie znamy „innego”. Ja sama jestem takim innym, a bo mam tatuaże, tunele, dziwne zajawki. I często ludzie są uprzedzeni w pierwszym kontakcie, a potem bardzo fajnie to klika. W pracy też pamiętam jeden przypadek, gdzie część osób była bardzo uprzedzona do nowego, homoseksualnego członka zespołu. A potem trzeba było zakasać rękawy do roboty, pracować w zespole i okazało się, że geje nie gryzą. Że fajni są. Że nieznane jak się pozna okazuje się spoko. No ale gdzie najmniej tolerancyjne części społeczeństwa mają się stykać z tym nieznanym?
Czy tematy homoseksualności były poruszane w twoim rodzinnym domu?
Na poziomie deklaracji zawsze mówiono, że każdy może kochać, kogo sobie chce. W pewnym momencie do moich rodziców dotarła plotka, że moja nastoletnia wtedy siostra jest lesbijką. Zapytałam ich o to wprost, czy to byłby problem i oboje powiedzieli, że nie. Że jak tak jest to spoko. Również mój kuzyn, który ukrywa swoje związki, trafił na rodzinny świecznik. Nawet babcia stwierdziła, że jeśli jest homo, to w porządku, szkoda o tyle, że nie będzie mieć dzieci. Potem okazało się po prostu, że wszyscy wyznajemy jakiś kult starokawalerstwa i staropanieństwa. Oceniam swoją rodzinę jako wyjątkowo tolerancyjną w tej kwestii. To fajne, jestem dumna z moich rodziców.
Jak skomentujesz przyzwolenie na objazdową wystawę, która głosi, że homoseksualność równa się szybka śmierć i że trzeba walczyć z tą „dewiacją”?
Takie akcje powinny być prawnie zabronione. Homoseksualność nie jest ani chorobą, ani nie umierasz od niego szybciej. Nie rozumiem ciągle, dlaczego miałoby nas obchodzić kto i z kim chce żyć? Z kim potem? I dlaczego? Chętnie za to zobaczyłabym objazdową wystawę o tym, jak w Polsce tuszuje się pedofilię. Albo o tym, jak wciąż ciężko ukarać sprawców gwałtu. W obu tych przypadkach mamy pewność, że doszło do naruszenia prawa i że ktoś padł ofiarą przestępstwa. W przypadku seksu, na który dobrowolnie godzą się dwie dorosłe osoby, naprawdę nic nam do tego. A jeśli mają smażyć się w piekle, to myślę, że sami wezmą to na klatę i nie musimy ich bronić. Zajmijmy się wniebowstąpieniem własnych dusz.
Jak widzisz Polskę za 5 lat?
Mam nadzieję, że obecny klimat polityczny tak nas zmęczy, że za 5 lat będziemy już w całkiem innym miejscu. Bardziej skoncentrowani na wspólnych celach, tolerancji, inicjatywach społecznych i wolności obywatelskiej. Mam nadzieję, że do tego dojrzejemy, na scenie politycznej będzie więcej ludzi pokroju Roberta Biedronia, a my będziemy ciekawsi siebie nawzajem i bardziej otwarci na różnorodność. Tego nam wszystkim życzę.