Pod koniec zeszłego roku na YouTubie pojawił się nowy urodowy trend. Nie było to kolejne idealne kocie oko czy metaliczna szminka, ale lawina destrukcji. Vloggerzy, którzy zazwyczaj traktowali paletki z cieniami i pędzle do makijażu jak święte artefakty, zaczęli je rozwalać, rozdłubywać i ścierać, a wszystko dla przyjemności milionów oglądających. Minął pierwszy miesiąc, a trend nie słabnął, wręcz przeciwnie – zyskiwał nowych fanów. To sprawiło, że zadaliśmy sobie pytanie: co tu się dzieje?
Dla mało wtajemniczonych, w opisywanych filmikach pokazuje się kosmetyki (często te drogie), które są rozcinane, miażdżone i rozwalane na kawałki. Możemy zrozumieć początkowe zachwyty, to po prostu obrazki, których oglądanie sprawia przyjemność. Istnieją w podobnej przestrzeni online, co przyjemne bodźce wywołujące przyjemne mrowienie (ASMR) i są na tyle szokujące, że chcesz je oglądać. Ale jak tylko trend zaczął się rozwijać, a społeczność rozrastać, to filmiki zaczęły służyć w branży kosmetycznej za sposób autoanalizy.
Videos by VICE
W mailu do i-D vlogger Rich Lux przyznaje, że jego motywacja do oglądania tych filmików była prosta: „Są dla mnie dziwnie satysfakcjonujące, działają rozluźniająco”. Ale z każdym kolejnym filmikiem zauważał, że odbiorcy widzą coś więcej niż roztrzaskiwaną paletkę do cieni za 200 złotych. „Myślę, że podprogowym przekazem jest to, że piękno pochodzi z wnętrza, a nie z paletki czy pudru. Niektórzy widzą w tym duży sprzeciw wobec konsumpcjonizmowi”.
Klipy wzbudziły podobne emocje u vloggerki Sajidy Manir, która również znalazła w tym trendzie bardziej osobisty wydźwięk. Manir przyznaje, że w początkowo przyjemnej destrukcji produktów przyciągało ją obserwowanie, „jak kosmetyki są stworzone od strony konstrukcyjnej”, a dodatkowo niszczenie czegoś, „stworzonego, by podkreślać piękno” jest dziwnie przyjemne.
Wśród niezliczonych kont najbardziej świadomą i przejmującą analizę przeprowadziły Kat i Haley z popularnego kanału Beauty News. Pochodzące z Melbourne dziennikarki urodowe zamieściły wideo z destrukcją pod koniec zeszłego roku i mówi się, że to one zapoczątkowały ten dziwaczny trend. Ich pierwszy post nie był międzynarodową odezwą do zbadania, jak postrzegamy i używamy kosmetyków. Po prostu zastanawiały się, co zrobić z rozświetlaczem Jeffree Stara, który recenzowały, ale nie zamierzały go już używać.