Natalia Dołgowska przez kilka miesięcy fotografowała na rodzinnym Podhalu domy górali, którzy wyemigrowali do Ameryki. Niedokończone budynki, w których regionalny styl miesza się amerykańską skalą, powstały z myślą o powrocie całych klanów w swojskie strony – co nigdy nie nastąpiło. „Szczególnie okolice Zakopanego są obfite w takie domy. Koło Nowego Targu jest ich kilkadziesiąt. Kiedy tam dorastałam, nie zwracałam na to uwagi” – mówi Natalia. Dopiero kiedy rozpoczęła kurs mentorski Sputnik Photos, postanowiła bliżej przyjrzeć się temu problemowi. „Poczułam, że muszę zrobić coś, co jest mi bliskie. Pojechałam do domu i pomyślałam, że całe Podhale, moje dzieciństwo, łączy się z Ameryką”.
Zdjęcia pochodzą z projektu „To wszystko Ameryka” Natalii Dołgowskiej
Videos by VICE
„W latach 90. zazdrościłam koleżankom, które miały w domach sztuczne choinki, a nie prawdziwe” – opowiada fotografka. „Wszystkie te świecące ozdoby z Ameryki, ozdoby które grały i śpiewały. Moim marzeniem były plastikowe buty, które świecą, kiedy idziesz. Od razu było widać, kto ma ciotkę w USA i dostaje paczki”. Wiele z jej koleżanek wyjeżdżało ze swoimi rodzinami. „Pomyślałam, że chcę opisać to, jak Ameryka wpłynęła na ten region, który etnicznie jest przecież mocno określony: ma swoją architekturę i rzemiosło” – tłumaczy. Z początku, inspirowana pracami Zofii z lat 80., chciała fotografować ludzi. „Jednak w rozmowie z jedną z kobiet zrozumiałam, że te domy budowano kiedyś za przysłowiowe 100 dolarów, miesięczną pensję”. Ważny element projektu to także zdjęcia z prywatnych albumów, które emigranci przysyłali znajomym i rodzinie w domu, w tym ze słynnego transatlantyku „Batory”, który fascynował autorkę. „Chciałam uniknąć kojarzenia konkretnych domów z konkretnymi osobami” – zastrzega jednak Natalia.
Z właścicielami domów próbowała się skontaktować. „Sąsiedzi niechętnie udostępniali numery telefonów, część w ogóle ich nie miała, część była skłócona. Wiele osób pytało, czy dom idzie na sprzedaż – myśleli, że jestem jakąś panią z biura nieruchomości. A przywiązanie do ziemi i własności jest super ważne. Wartość ziemi jest duża, więc zdarzają się kłótnie o centymetry. Aspekt sentymentalnej mentalności miesza się z finansowym”. Jednak przywiązanie do gór dotyczy tylko tych, którzy spędzili w nich choćby kilka lat życia i wiążą z nimi wspomnienia z dzieciństwa. „Dla osób urodzonych w Chicago Podhale znaczy o wiele mniej” – wspomina fotografka.
Nie znaczy to jednak, że góralszczyzna zamiera. „Górale w USA tworzą swoje struktury, zrobili tam swoje małe Podhale, wielu z nich nie mówi po angielsku, kultywują zwyczaje, zasługi, stroje góralskie – tak samo, jakby przeżywali to tutaj, w Tatrach”.
Prace Natalii Dołgowskiej możecie oglądać na wystawie Warszawa w Budowie do końca tygodnia. Więcej zdjęć poniżej