Kamerki internetowe bezpowrotnie odmieniły branżę rozrywki tylko dla dorosłych. Występujące przed nimi modelki (w gruncie rzeczy aktorki porno, które mogą pracować z domu) przeważnie mają znaczną kontrolę nad tym, co robią, kiedy i jak. Dla widza oznacza to spersonalizowane doświadczenie, z którym nie mogą się równać inne formaty pornografii. Dzięki temu może wchodzić w interakcje z osobami, do których się masturbuje w czasie rzeczywistym. Jednak etykieta zachowań na erotycznych czatach nie dla wszystkich jest oczywista.
Czy „darmowe czaty” faktycznie nic nie kosztują? Czy każdą modelkę możesz poprosić o anal? O co chodzi z opłatami za obnażanie? Zapytaliśmy kilka dziewczyn występujących przed kamerkami o to, jak chcą, by traktować je w pracy i poza nią.
Videos by VICE
Ceny są ustalone nie bez powodu
Przestań narzekać na ceny. Myślisz, że 500 żetonów za rzut oka na moje ciało to za dużo? Twoim zdaniem 3000 żetonów to za wiele za nagi pokaz z olejkiem i orgazmem? Sam siebie zapytaj, za ile obnażyłbyś się przed tysiącami ludzi w internecie, nie zasłaniając ani nie zamazując swojej twarzy. Za ile pokazałbyś ptaka? A co powiesz na to, żebyś się pochylił i rozchylił pośladki? Nie zapomnij, żeby się uśmiechnąć do ludzi, którzy nielegalnie cię nagrywają i umieszczają na stronach z porno!
‒ Minnie Scarlet, przed kamerką przez cztery lata (obecnie nie występuje)
„Darmowe” nie zawsze znaczy za darmo
Odkąd strony z kamerkami zaczęły się reklamować jako „darmowe” z uwagi na „darmowe czaty”, wielu nowych użytkowników jest przekonanych, że modelka wykona dla nich pokaz erotyczny za darmo. To bardzo częste nieporozumienie: „darmowy czat” oznacza, że możesz wejść na stronę, oglądać i czatować, ale wszystkie indywidualne prośby i zamówienia pozostają płatne. Zazwyczaj i tak ktoś płaci, więc w praktyce i tak możesz oglądać „za darmo”. Pamiętaj jednak, że niemal zawsze, gdy modelka na darmowym czacie robi coś erotycznego, ktoś za to płaci albo zapłacił. Naprawdę bardzo rzadko zdarza się, by dziewczyna się rozbierała i masturbowała za frajer. Nowi użytkownicy często tego nie rozumieją i wkurzają się, że modelka nie spełniła ich prośby za darmo. W rezultacie często słyszę komentarze: „Ale przecież to darmowa strona!”, zresztą podobnie jak większość modelek ze stron z bezpłatnym czatem. Takie zachowanie to prosta droga do wyciszenia albo i zbanowania.
‒ o0Pepper0o, przed kamerką od 4,5 roku
Klient nie zawsze ma rację
Nie spamuj w mediach społecznościowych… Zdarzają mi się ludzie, którzy w kółko wysyłają do mnie wiadomości pokroju: „Hej”, „Hej”, „Hej”, „Dlaczego nie odpowiadasz?”. Mamy innych klientów i inne sprawy, którymi musimy się zająć. Niektóre z nas mają całe tysiące followersów na Twitterze. Nie mamy czasu, żeby natychmiast każdemu odpowiedzieć. Po drugie, często zdarza się, że ktoś z bardzo specyficznymi fetyszami otwiera prywatny czat i zamawia coś bez wcześniejszego ustalenia. Dajmy na to, że dziewczyna nie robi analu. Facet zaprasza ją do prywatnego czatu, ona mówi: „Cześć, co mogę dla ciebie zrobić?”. A on na to: „Chcę patrzeć, jak ruchasz się w dupę!”. „Przepraszam, nie robię takich rzeczy” ‒ odpowiada ona. W tym momencie typ zmarnował już 20-40 złotych, ona czuje się niekomfortowo, a on pewnie wystawi jej kiepską ocenę.
‒ Dahlia Dee, przed kamerką od ponad pięciu lat
Co zdarzy się w internecie, zostaje w internecie
Jeśli spotkasz mnie w prawdziwym świecie, powiedz mi, skąd mnie znasz! Tak wiele razy zdarzało mi się, że ktoś mnie zagadywał, a dopiero na koniec mówił, że oglądał mnie na kamerkach. Z drugiej strony nie będę się wstydzić, jeśli zwrócisz się do mnie moim kamerkowym pseudonimem, ale zdecydowanie powinieneś zwrócić uwagę na okoliczności. Nie każdy chce, by jego rodzina lub przyjaciele poznali jego internetowe alter ego. Szanuj nasze granice! Gdy spotykam ludzi twarzą w twarz, zwłaszcza na festiwalach i targach, gdy jestem niemal zupełnie naga, bardzo się denerwuję. Nie wiem, czego się spodziewać. Boję się, że przez panującą atmosferę ktoś za bardzo się podnieci albo uzna, że z uwagi na moją pracę lubię, gdy ludzie mnie obmacują albo się ocierają. Każda modelka wyznacza swoje własne granice, więc nigdy nie zakładaj z góry, że możesz sobie na coś pozwolić. Pamiętaj też, że gdy nie jesteśmy przed kamerką, nie jesteśmy też w pracy. Obowiązują nas te same reguły. Jesteśmy jak każda inna osoba.
‒ Vawnie Voulphie, przed kamerką od ponad roku