Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Spain
Nieważne, czy będzie to trójkącik z twoimi sąsiadami, czy seks z nieznajomym na koniu podczas przejażdżki po plaży, większość z nas ma przynajmniej jedną seksualną fantazję. I choć to bardzo ważne, by realizować swoje marzenia, wydaje mi się, że czasem lepiej byłoby pozostawić fantazje tym, czym są: fantazjami. Zawsze martwię się, że rzeczywistość mnie rozczaruje, a jeśli coś naprawdę pójdzie nie tak, skończy się to dla mnie niezłym wstydem.
Videos by VICE
By utwierdzić się w moich osobistych oporach przed aktywnym odgrywaniem każdego seksualnego scenariusza, jaki mi przyjdzie do głowy, poprosiłem pięcioro młodych ludzi, by opisali swoje najgorsze doświadczenia związane z realizacją ich wyuzdanych marzeń.
ZŁOTY DESZCZ
Nigdy nie brałam udziału w złotym deszczu ani po aktywnej, ani biernej stronie. Sam pomysł nie wydawał mi się specjalnie podniecający, ale lubię eksperymentować. Dlatego gdy mój chłopak go zaproponował, z chęcią przystałam na jego prośbę.
Żadne z nas nie miało zielonego pojęcia jak się do tego zabrać, ale oboje uznaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli wszystko wydarzy się spontanicznie. Pewnego wieczora on siedział na sedesie, a ja poczułam, że nadeszła odpowiednia chwila. Usiadłam na nim i zaczęłam lekko na niego siusiać. Od razu strasznie go to podnieciło. Postanowiła pójść krok dalej, zeszłam z niego, usiadłam na bidecie, tuż obok toalety i wycelowałam w niego silniejszy strumień. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, ale prędko zrozumiałam, że musiałam źle wycelować, bo wrzasnął, podskoczył i popędził pod prysznic. Okazało się, że nasikałam mu do oczu.
Następnego dnia w łazience wciąż zalatywało moczem, a jego oczy nadal były zaczerwienione. Oboje czuliśmy się fatalnie, ale dziś się z tego śmiejemy.
‒ Ana Jiménez, 28 lat
SEKS W MIEJSCACH PUBLICZNYCH
Moja była miała wręcz przerażający apetyt na seks, a jedną z jej fantazji było robić to w miejscach publicznych. Sale kinowe, przebieralnie, łazienki w restauracji ‒ nie obchodziło jej gdzie, ważne, żeby wokół było jak najwięcej ludzi.
Nie należało to do moich fantazji, ale sam pomysł nawet mi się spodobał, więc przez kilka miesięcy, gdy byliśmy razem, robiliśmy to, na co miała ochotę. Zawsze było super ‒ świadomość, że w każdej chwili możemy zostać przyłapani, była niesamowicie podniecająca. W rzeczywistości, gdy ktoś naprawdę cię przytnie, wcale nie jest tak wesoło. Przydarzyło nam się to raz, akurat wtedy, gdy zaproponowała, żebyśmy zrealizowali jej inną fantazję, w której to ona zapina mnie od tyłu strap-onem. Na miejsce zbrodni wybrała wielopoziomowy parking w Barcelonie. Nie będę się wdawał w szczegóły i przejdę do puenty: stałem na dole schodów przy parkingu, zgięty wpół i ze sztucznym fiutem w tyłku, gdy z piętra zeszła rodzina z trójką małych dzieci. Rodzice zaczęli na nas krzyczeć i uciekliśmy. To byłą jedna z najbardziej żenujących chwil w moim życiu. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że mogłem na zawsze skrzywić psychikę trójce małych, niewinnych dzieci.
‒ Jaime Gol, 23 lata
SEKS W SAMOLOCIE
Nie wiem dlaczego, ale w samolotach zawsze robię się strasznie napalony. Pewnego razu podczas jakiegoś długiego lotu moja dziewczyna też się podnieciła. Postanowiliśmy zaspokoić nasze żądze w pokładowej toalecie. Ona weszła pierwsza i zostawiła otwarte drzwi. Gdy już byłem w środku, natychmiast zamknąłem za sobą drzwi. Toaleta była nieznośnie wąska i zdecydowanie nieprzystosowana dla dwóch osób. Próbowałem usiąść, żeby ona mogła usiąść na mnie, ale nie było żadnego choćby w miarę wygodnego sposobu.
Gdy w końcu udało mi się znaleźć pozycję, w której mógłbym wytrzymać dłużej niż minutę, nadeszły turbulencje. Kapitan przez interkom kazał wszystkim pasażerom zapiać pasy, co w pierwszej chwili puściliśmy mimo uszu. Turbulencje w samolocie trudno jednak nie tak łatwo zignorować i zaczęło nami rzucać po całej toalecie. Następnie rzecz jasna do drzwi łazienki zaczęły stukać stewardessy, które kazały nam wracać na swoje miejsca. Zacząłem dostawać klaustrofobii i nie mogłem sobie nawet przypomnieć, jakie to uczucie, gdy masz ochotę na seks. Otworzyliśmy drzwi i jak najszybciej wróciliśmy do swoich foteli. Za bardzo się wstydziłem, żeby podnieść wzrok i sprawdzić, czy ktoś widział, jak wychodziliśmy razem z toalety.
‒ Javi Cuello, 26 lat
TRÓJKĄCIK
Po tym, jak rozstałam się z moim byłym, poczułam, jakbym się seksualnie przebudziła. Przedtem uprawiałam seks raz na tydzień, bo myślałam, że tak trzeba; teraz robiłam to praktycznie codziennie, bo taką miałam ochotę. Poza tym wbiłam sobie do głowy, że koniecznie muszę trójkącika, a moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka Eva była gotowa na ten eksperyment, o ile znajdziemy chłopaka, który obu nam się spodoba.
Pewnego wieczora na jakiejś imprezie w Walencji poznałyśmy kogoś, kto się nadawał. Zaczęłyśmy z nim rozmawiać i wspomniałyśmy o naszej wspólnej fantazji. Facet od razu zapalił się do pomysłu. Nieco skrępowani, ale też strasznie podnieceni we troje opuściliśmy bar i poszliśmy do studenckiego mieszkania, które dzieliłam z Evą.
Ponieważ żadne z nas nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiło, postanowiliśmy podejść do sprawy na spokojnie i najpierw czegoś się napić. Po pierwszym drinku przyszedł drugi, potem jeszcze kilka, aż zaczęliśmy się całować i pieścić, co z kolei doprowadziło do seksu we troje. Było naprawdę miło i coraz bardziej się rozkręcaliśmy, aż nagle razem z Evą zobaczyłyśmy, że chłopakowi z ust wycieka coś żółtego i cuchnącego. To były wymiociny. Typ wymiotował, uprawiając z nami seks. Do dziś dostaję dreszczy na samo wspomnienie.
‒ Patricia Morella, 34 lata
ZAMIANA RÓL
Przez dłuższy czas miałam nadzieję, że uda mi się znaleźć chłopaka, który byłby otwarty na scenariusz, w którym to ja biorę go od tyłu. Kilka lat temu w końcu mi się poszczęściło. Kupiłam dildo i uprząż do strap-ona mniej więcej po dwóch od czasu, gdy się z nim zeszłam. Choć wiedziałam, że on też o tym fantazjował, nie miałam odwagi, żeby mu o tym wspomnieć.
Po prawie roku razem uznałam, że czas do tego wrócić i pewnego wieczora, gdy uprawialiśmy seks, zaproponowałam zamianę ról. Wszystko szło dobrze: od samej rozmowy na ten temat strasznie się napaliliśmy. Gdy już mnie przeleciał, nadeszła moja kolej.
Założyłam strap-on, on się wypiął, a ja napawałam się widokami. To byłą moja chwila. Weszłam w niego, ale byłam strasznie podekscytowana i nie miałam pojęcia, co powinnam robić ‒ nad wyraz niefortunne połączenie. Byłam zbyt gwałtowna i weszłam zdecydowani za głęboko i za wcześnie. Zaczął krzyczeć, a ja myślałam, że zupełnie go w środku porozrywałam. Natychmiast przerwaliśmy. Gdy obrócił się i położył na plecach, zobaczyłam, że płacze. Uprząż wróciła do mojej szafy i prędko z niej nie wyjdzie.
‒ Anahi Canela, 32 lata
Więcej na VICE: