Zdjęcie: Dave Benett/Getty Images
Młoda londyńska śmietanka ubiera się i bawi tak jak Wy to robiliście 2 lata temu. Ewentualnie, będąc bardziej szczerym- jak obsada Dalston Superstars, również dwa lata temu. Wszystko wydaje się sprowadzać głownie do Cary Delevingne, Harrego Stylesa i Rity Ory, świętej trójcy osób, które Twoja siostra uważa za najfajniejsze postaci 2013 roku. Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem lider największego boysbandu świata, najbardziej pożądany model na planecie i były uczestnik Eurowizji może skończyć ubierając się jak absolwent UKSW z 2010 roku. Obejrzyjcie fotki na pudelkach i innych takich, a zobaczycie co mam na myśli. Młodzieżówka imprezowej elity Londynu zamieniła garnitury Bossa na wełniane czapy z Boy London, uśmiechając się do reporterów w taki sam niezainteresowany, mdły sposób jak na fotkach w lustrze z tumblr. Ogólnie rzecz ujmując, MELANŻOWI ZAJAWKOWICZE DOGONILI ŚWIAT.
Videos by VICE
Łatwo jest zerkać na nich pogardliwie, ale pamiętajcie, że to oni są tymi szastającymi kasą, sławą i kolekcjonującymi triumfalne karby na wezgłowiach łóżek, podczas gdy osoby, które wykreowały ich wizerunki siedzą w domach ze swoimi kotami wrzucając wpisy na swojego bloga o Slayerze. I nie są to tylko ludzie, którzy mają gg Karla Langfelda, proletariusze dołączyli również, zamieniając bojówki i płyty Michaela Buble na skórzane spodnie Rika Owena i slang. Dziś, każdy kto mieszka w jakimś brytyjskim mieście wygląda jak hipster. Spójrz na swoją młodszą siostrę: zobaczyła obsadę Made in Chalsea, rozruch inicjatyw publicznych z Profesorem Green’em i rodzące się marki dla luzaków i została nagle ‘hipsterem’. Cher Loyd ma nową punkowa fryzurę w morskim kolorze, will.i.am nosi głupie małe rękawiczki: no hipsterzy jak siemasz. Co tydzień pojawia się jakiś hipster w Take me out, a każdy prezenter T4 od czasów kiedy Steve Jones zwiał z kraju- był hipsterem. Jeśli nie jesteś Henrym Kissingerem, albo Davem Navarro, jesteś już zasadniczo częścią nurtu.
Jedziemy dalej z tematem. Jeśli sama śmietanka towarzyska pożąda hipsterskiego świata, tego, który do tej pory udawałeś że nie istnieje, to kto by się tym przejmował? Minie co najmniej osiem miesięcy zanim zmienią azymut, więc równie dobrze możesz sam przez ten czas pławić się w koksie, paparazzich i swoich nowych znajomych, opowiadających o tym jak spotkali mało istotnych, ale prawdopodobnie całkiem sympatycznych ludzi jak Harry Styles i gówniana kosowska wersja Rihanny.
Prezentuję Wam więc poradnik, jak wkręcić się w londyńską elitę towarzyską, ze śpiewem na ustach i bujającą się czapą na czubku łba.
JAK SIĘ ZACHOWYWAĆ
Ty zachowujesz się tak: Tkwisz w ledwo świadomej, zapijaczonej i żałosnej rzeczywistości. Ogłaszasz, że “scena upadła” i właściwie to już nie lubisz wychodzić wieczorem, zwłaszcza kiedy podskakujesz dupą w autobusie na tych samych dziurach, w drodze do tej samej nory, do której wpełzałeś przez ostatnie 3 lata. Mówisz, że tak naprawdę jedyne czego chcesz to wyprowadzić się do Nowego Jorku, albo gdzieś daleko na wieś i że “seks i narkotyki to tylko dlatego, że jestem nawalony i smutny”. Nie wyprowadzisz się jednak, ponieważ jesteś zbyt biedny, leniwy i wygodnicki żeby to zrobić.
Oni zachowują się tak: Początkująca elita hipsterów dnia dzisiejszego utrzymuje się na względnie zdrowym i rozsądnym poziomie. Opanowali sztukę balansowania do tego stopnia, że utrzymują zainteresowanie pismaków w 2013, ale bez przeginki, która mogłaby zaburzyć korporacyjny strumień pieniędzy. Są niewątpliwie bardzo rozrywkową grupą, ale nie rozrywają się w Sheratonie z Chloe Sevigny do 7 rano, za to dyskutują o najnowszym Bondzie w strefie dla palących, z Jamesem Cordenem i Rio Ferdinandem. Zamiast nasyłać zbirów na szczęki i zęby paparazzich, wrzucają im na flickra swoje zdjęcia ze znakiem pokoju i nieodłącznym uśmiechem.
Moja rada: Przestań się tak użalać, że agencja medialna nie dała Ci zlecenia od Nike, po prostu wyjdź na miasto z tymi ludźmi. Zostań podporą, a nie wieszakiem na kapelusze. Model zachowania: bądź tym kto ganiał smoki z Dohertym w 2005, a nie tym kto dojechał na jego plecach aż do paryskiego zapomnienia w 2013. Posłuchaj tej rady, a w mig ktoś Cię otaguje na fotce jako “nieznany kolega płci męskiej”, albo “gorzej ubrana blondynka”, jak ten uwieszony, jebany Zelig, który wpełzł jak robak na pozycję, w której jest zapraszany na imprezy o których Ty opowiadałbyś latami, co wieczór
GDZIE SIĘ KRĘCIĆ
Ty kręcisz się tu: Jeśli jesteś w mieście od niedawna i nadal poszukujesz jakiejś przygody w piątkowe wieczory, zamiast popadać w fatalistyczne zwątpienie wybierzesz starą dobrą rutynę, czyli prawdopodobnie można Cię znaleźć w jakichś przybytkach kultury nowoczesnej, barach koktajlowych na szczytach wieżowców albo zaadaptowanych halach po basenach w południowym Londynie. Jeśli jesteś już znużony życiem, to znajdziemy Cię w korytarzu przy kiblu, kebabie albo zaadaptowanej hali po basenach we wschodnim Londynie. Jeśli nie mieszkasz w Londynie, to pewnie chciałbyś tam mieszkać.
Oni kręcą się tam: Jeśli poprzedni akapit Cię wkurwił i często wypowiadasz frazę “gówniany, modny Londyn”, to uosobieniem tego czego nienawidzisz jest Dalston. Z niewiadomych względów, początkująca hipsterska elita postanowiła nawiedzać to umizdrzone gniazdo pełne “kreatywnych”, gapiących się w swoje iPhone’y podczas rozmowy, i prezenterów młodzieżowych stacji TV ciągnących kreski na placu zabaw pod gmachem rady miasta.
Moja rada: Mogą się gnieździć w Alibi, ale sercami będą oddani Movidzie. Lubią dużą ilość lodu w drinkach i dywany w klubach nocnych, które nie zniszczą im obuwia. Uwielbiają NIE BYĆ ściskani do nieprzytomności przez halucynujących speców od skręcania mebli w Loughton. Jak tylko zaczną spływać przelewy od sponsorów desperacko pragnących zamieścić swoje logo na instagramowym rss’ie Rity Ory, oraz tabloidów którym sprzedałeś swoje kompromitujące fotki, połowę musisz odłożyć. Przyda ci się na zakup ciuchów zapewniających wstęp do tych gównianych klubów na West Endzie do których elita może się wycofać gdyby sprawy wymknęły się spod kontroli. Do klubów, gdzie mojito jest albo wydawane za darmo, albo stanowi ulubiony przysmak szejków z wyrokami za napaści seksualne.
zdjęcie pochodzi z: Dalston Superstars
CZEMU SIĘ ODDAWAĆ
Co Ty bierzesz: Wszystko na czym w tym tygodniu łapy położył Rico: koks z persilem, MDMA poróżowiałe od kuponu lotto w którym je dostałeś, kwasa świeżo przywiezionego przez typów z Nowego Jorku, skuna mielącego mózg i tyle Bud’a w puszkach, że dałoby się z nich zbudować operę w Sidney.
Oni biorą: Mają bardziej tradycyjne podejście do swoich chemicznych zachcianek. Na pewno zażywają kokainę, ale czy to w ogóle jest jeszcze narkotyk? Jeśli tak, to taki dla handlowców z salonów Nissana na imprezy świąteczne, albo graczy ligi rugby w Swensea. Może, jeśli jedziesz z tematem jak Ike Turner w latach osiemdziesiątych, da się dostrzec w tym nutkę dekadencji; ale jeśli ma to być kilka strzałów z palca z końcówki zasobów Twojego koleżki, to na pewno nie.
Moja rada: Przykłady Doherty’ego i Winehouse wydają się rzucać ponure cienie na Londyn, służąc jako przypomnienie, że twardy towar może wprawdzie wypromować cię na hedonistycznego geniusza, ale jednocześnie skraca Twój żywot, bądź załatwia przepustkę do czyśćca dla gwiazd serwowanego prze Reality TV. O ile pokolenie poprzedzające dzisiejszą hipsterkę zdawało się czerpać inspiracje z Rimbauda, o tyle dzisiejsza śmietanka wydaje się bardziej preferować bezgraniczną rozpustę lat 80-tych. Nie kombinuj, siedź na dupie i utrzymuj się w czołówce pudrowego peletonu, pamiętaj, żeby wziąć ze sobą zapas magnezu, żeby obraz Twojej twarzy zamieniającej się w Krzyk Muncha nie dał rady przekraść się do niedzielnego poranka. Nie chcesz nikogo przestraszyć.
Z KIM SIĘ KUMPLOWAĆ
Ty: Możesz łazić w tę i z powrotem, siejąc liryczne zwroty o swoich “ziomkach” i tym ile dla Ciebie znaczą, ale prawdopodobnie prawda jest taka, że przyjaźnisz się z nimi tylko dlatego, że z nimi pracujesz, albo ponieważ odbierają czasem telefony od Ciebie, kiedy jest już prawie rano a Ty ciągle jesteś na kokainowym rauszu. Świat na zewnątrz to dżungla- musisz mieć ze sobą największą możliwą ilość osób skłonnych potwierdzić Twoje bujdy. Ale zadaj sobie jedno pytanie: gdyby jutro zadźgał Cię jakiś lewy taksiarz, jak wielu z Twoich “ziomków” oddałoby się żałobie głębszej niż znicz na fejuniu?
Oni: Podobnie, tylko na wyższym szczeblu. Kolegują się z dziećmi ludzi, którzy mają wydawnictwa, które wydają magazyny o modzie, w których Twoi kumple odbywają staż. Zwróć uwagę na jedno: Kanye może i pozwoli jakimś dwóm ex-prezenterom T4 zrobić ze sobą zdjęcie, ale i tak nie wie kim oni do cholery są. Pewnie wydaje mu się, że wygrali w jakimś konkursie, że Jameela Jamil jest laską od PR’u, a Matt Smith barmanem. JEDNAKŻE. Początkująca elita Londynu zna swoje miejsce, które jest mniej więcej po środku, zaraz za marginesem wstydu. Coś pomiędzy Kim Kardashian wysiadającą z samochodu, a Lizzie Cundy wychodzącą z morza.
Moja rada: Z jakichś względów, wielu z nich wydaje się być zaangażowana “w homo związki dla beki”: Cara i Rita mówiące do siebie per “żoneczko”, Styles i Grimshaw zakładający pasujące do siebie ubiory. Nie mnie oceniać, czy starają się po prostu zaszokować ludzi, ale jeśli to o to właśnie chodzi, w naszej współczesnej, dopuszczającej związki tej samej płci Wielkiej Brytanii- to widocznie nie jesteśmy tak rozwiniętym społeczeństwem jak nam się wydaje. Słowo się rzekło- jeśli oni to robią, to może być Twoja najlepsza szansa. Nazwiesz to pogwałceniem własnego sumienia, ja nazwę to lubieżnym popisikiem, który nigdy nie doprowadzi do wymiany płynów ustrojowych. Witaj w swojej pozbawionej seksu przyszłości.
CZEGO SŁUCHAĆ
Ty słuchasz: Jesteś dumny ze swojej zdolności do wyszukiwania nowych hiciorów i zakresu muzyki, którą Twoje ucho jest w stanie docenić. Aktualnie jesteś pewnie na etapie techno z Detroit, drillu z Chicago, Epoki Lodowcowej, nowego Rustie, starego Rashada, “Turn Off the Lights” Future, Jeremih, większości tego co wydał na świat Bok Bok i najmniej popularnego zlepka starszych kawałków jak “Shake” Shakir, ewentualnie Fleetwood Mac.
Oni słuchają: Muzyki, której dosłownie nikt nie lubi- czyli kawałki w które studia nagraniowe i agencje mody pakują więcej hajsu niż The Replacements zarobili przez całą karierę. Podoba im się wszystko, co brzmi chociaż trochę “glam”, co oznacza, że z jakiegoś powodu podoba im się The Kills. Serio, jedynymi ludźmi lubiącymi The Kills są początkujący w sławie hipsterzy i hiszpańscy kolesie pijący Jacka Danielsa z gwinta, jadąc metrem.
Moja rada: Pomijając fakt, że w Tatlerze są fotki modelek w czapkach Comme Des Fuckdown machających głowami do setów Machinedrum, nadal są marki które uważają, że One Night Only i Jake Bugg są odpowiednimi osobami do prezentowania ich młodzieżowego świata. Marki te zamieszkują ten sam świat, co hipsterska elita, więc jeśli chciałbyś być na czasie z setami lecącymi na afterparty po Fashion Weeku, po prostu ukradnij iPod’a swojej 14-letniej siostrzenicy i skup się uważnie, które zespoły zbudowały markę dającą wystarczającą ilość pieniędzy na reklamę.
Zdjęcie: Dave Benett/Getty Images
W CO SIĘ UBIERAĆ
Ty nosisz: Co tylko kurwa chcesz. Rzeczy przypominające te, które nosiła młodzież w Ameryce w latach osiemdziesiątych. Piżamę.
Oni noszą: To zależy od płci. Jeśli to dziewczyna, to pewnie będzie to coś akurat modnego. Bo to dziewczyny kreują modę. Wszystkie te laski w czapkach na Trafford Centre? Ora i Delevingne to zapoczątkowały. Ubierają się w stuknięty i nieobliczalny sposób, żeby mieć mniej cali na jpegach. To jest modne- co oznacza, że fajne.
Za to faceci mają znacznie mniej inspiracji. Parę tygodni, bardzo mnie “zafascynowało” zdjęcie powyżej. Oni byli tak ubrani na after party po gali wręczenia NME Awards. Wyglądają jak właściciel vintageowych butików z małych miasteczek. Chyba starają się ubierać jak modele, jednak w dzisiejszych czasach jest to praktycznie niemożliwe, bez wyglądania jak wschodnioeuropejski fan Oasis.
Moja rada: W dzisiejszych czasach, kiedy każdy wyluzowany dzieciak słucha freestyle’i Riff Raffa i mixów Omara-S, ludzie o których się mówi, że są fajni, ubierają się fajnie. Harry Styles w swoich dziwacznych mokasynach, Proudlock w swoich ulicznych wdziankach, blondasek Zelig w swojej piżamie. Jebać to, dlaczego nie pójść na całość i nie założyć czegoś, co Twoim zdaniem zrobi z Ciebie największego matoła? Szczegóły pozostawiam Wam, ale upewnijcie się, że założyliście getry.
CO TWORZYĆ
Ty tworzysz: Nic co miałoby jakąś wartość. Kiedykolwiek.
Oni tworzą: Ditto. Ale wydając na to znacznie większe ilości pieniędzy.
Zobacz też:
Dziesięć rzeczy o świecie w roku 2013, w które moje dziecko nie uwierzy
Wytatuowałem sobie na twarzy adresy stron porno, żeby moje dzieci miały co jeść