„Protestujemy przeciw niszczeniu demokracji w Polsce i w obronie niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego. Przeciw Polsce bezprawia. Walczymy o demokrację i praworządność” można było przeczytać na facebookowym wydarzeniu, zapraszającym na sobotnią demonstrację pod Trybunałem Konstytucyjnym, na al. Szucha w Warszawie.
Organizatorami demonstracji był Komitet Obrony Demokracji, który poinformował także o udziale innych ruchów i organizacji prodemokratycznych oraz partii opozycyjnych. Wydarzenie było podyktowane m.in. nieuznaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia, o czym poinformowała szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa.
Videos by VICE
Chociaż obecność pod TK potwierdziło na Facebooku kilka tysięcy ludzi, raczej nikt nie spodziewał się, że frekwencja demonstracji wyniesie 50 tysięcy uczestników (na tyle oszacowały manifestacje Władze Warszawy). Jest to niewątpliwie zasługa polityki obecnego rządu i prezydenta Andrzeja Dudy — udało im się coś, czego wcześniej nie potrafiła opozycja, dali obywatelom powód do walki o lepszą Polskę.
Pośród transparentów jednym z powtarzających się haseł, było „Najgorszy sort Polaków” będące cytatem z wypowiedzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który tymi słowami określił w wywiadzie dla TV Republika ludzi, donoszących na Polskę za granicą i atakujących PiS.
W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony.
Będąc w tłumie zebranych pod TK, podszedłem do pary z dzieckiem, która trzymała w rękach kartki z powyższym hasłem i zapytałem, czy czują się osobiście urażeni słowami pana Prezesa:
Marta: „Prezes Kaczyński bardzo wyraźnie dzieli społeczeństwo na lepszych i gorszych. Mówi to wprost i nie potrzeba do tego żadnych podsłuchów, żeby usłyszeć tak nieprzyjemną wypowiedź. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że ta sytuacja potrwa krótko — ostatnim razem PiS rządził 2 lata, liczę na to, że tym razem będzie to rok”.
Nie sposób było też nie zauważyć kontrdemonstracji grupki narodowców, nie tyle z powodu ich liczebności (było ich kilkadziesiąt osób), co szczelnego kordonu oddzielających ich policjantów. Udało mi się jednak zamienić słowo z organizatorem tej pikiety.
VICE: Dlaczego skandujecie?
Adrian Witas: Mimo że ten rząd nie reprezentuje narodowców bezpośrednio, to został on wybrany w demokratycznych wyborach i demonstrujemy przeciwko instalowaniu jakiegokolwiek Majdanu w Warszawie.
Ale ta demonstracja jest sprzeciwem wobec rządu, który nie akceptując stanowiska TK, pogłębia kryzys konstytucyjny.
Jeżeli już jesteśmy przy tym temacie, to za czasów PO postanowienia Trybunału Konstytucyjnego nadużyto 49 razy! Dlaczego nikt o tym nie mówi?!
Czy dobrze rozumiem pana stanowisko — PiS popełnia teraz te same błędy, bo wcześniej popełniało je PO, więc to jest w porządku?
Nie jest w porządku i chociaż rząd nas nie wspiera, stajemy w jego obronie, bo został wybrany w demokratycznych wyborach.
Ok, dziękuję za wyjaśnienie.
Demonstracja ruszyła pod Sejm. W takcie marszu można było usłyszeć okrzyki: „Obronimy demokrację”, „Wyrwać Kempę z korzeniami” i „Andrzej Duda oddaj dyplom”. Ponadto ludzie skakali, śmiejąc się do siebie „kto nie skacze, ten za PiS-em”. W tłumie zauważyłem starszego mężczyznę, idącego o lasce, trzymającego polską flagę w dłoni. Poprosiłem o jego komentarz do zaistniałej sytuacji w kraju:
Andrzej, 62 lata: „To są konsekwencje braku społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie potrafią się gromadzić tylko w obliczu zagrożenia. Nie potrafią codziennie i regularnie budować kraju — i to zostało teraz wykorzystane. Jeżeli to rządzenie się nie zmieni, zwykli obywatele zapewne odczują to ekonomicznie, ale dla tych, którzy rzeczywiście myślą o Polsce to będzie tragiczna sytuacja. Władzę objęła teraz partia bolszewicka, nie można tego inaczej nazwać — bo bolszewicy biorą ten kraj, jak swój własny, zawłaszczają wszystkie instytucje i narzucają innym swoją jedyną ideologię”.
Zapytałem na koniec, czy jego zdaniem, taki społeczny zryw ma szansę coś zmienić?
„Oczywiście, że ma. Proszę pana, ja jestem teraz na demonstracji po raz pierwszy od 32 lat. Ostatni raz byłem na demonstracji podczas stanu wojennego i zaraz po nim. Okazuję się, że znowu trzeba wyjść na ulicę”.
Demonstracja zakończyła się przed Pałacem Prezydenckim. W jej trakcie żadna flara nie została odpalona oraz nie wyrwano też żadnej kostki z chodnika. Uczestnicy rozeszli się pokojowo w swoje strony.