Kobiety i kwestia odkręcania słoików


Zdjęcia z Women Against Feminism
 

Women Against Feminism to blog, zbierający postulaty kobiet, które są przeciwne feminizmowi. Można przypuszczać, że powstał w odpowiedzi na Who Needs Feminism? A jego założenie polega na tym, że zachęca obserwatorów do publikowania zdjęć z przykładem, dlaczego uważają feminizm za niepotrzebny.

Kobiety na blogu prezentują rozmaite powody. Część wyraża brak zrozumienia dla znienawidzenia męskiego gatunku (najgrubszy konar teorii feminizmu). Część uważa feministki za dziwki (cytat!). Przeważająca większość przyznaje, że po prostu potrzebuje pomocy przy otwieraniu słoików. Jedna z kobiet nie chce feminizmu bez powodu (wydaje mi się jednak, że też chodzi słoiki). Ten ostatni problem jest tak mocno uwidoczniony, że zaczynam podejrzewać, że te kobiety mogą borykać się z poważnym zanikiem mięśni. Dziewczyny, może to wymaga kontroli lekarskiej? Może to być i facet.

Videos by VICE

Popularnym tematem, powielanym przez publikowane zdjęcia, jest chęć życia według tradycyjnych wzorców. Część nawet wyszczególnia, że są pełnoetatowymi mamami, które siedzą w domach. Jedna z kobiet nie potrzebuje feminizmu z powodu zamiłowania do gotowania obiadków dla swojej rodziny. Słyszeliście kiedyś o feministkach walczących o swoje kobiece prawo do gotowania posiłków dla swoich rodzin? Ten temat nigdy nie podlegał dyskusji. Babki i matki feminizmu siedziały w domu, ale chciały mieć więcej możliwości – jak poszerzenie opcji prac dla nich dostępnych czy prawo do głosowania. Nie musisz rezygnować przysługujących ci praw, żeby zrobić miejsce dla innych. Możliwość zostania w domu, żeby wychowywać dzieci zawsze była (jeśli rodzinę stać na utrzymanie się z dochodów tylko jednej osoby itd.). Wszyscy znamy historię sufrażystek, które walczyły o prawo kobiet do głosowania, w tamtych czasach to była bardzo istotna kwestia. Sufrażystki nie walczyły o prawo do zostania w domu z dziećmi – nie dlatego, że się z tym nie zgadzały, ale dlatego, że nie widziały sensu w wyrażaniu poparcia dla statusu quo. Jeżeli ktoś mówi ci, że na obiad dostaniesz schabowego, nie ma potrzeby, żebyś zrywał się z krzesła i domagał się schabowego. Kotlet jest, skwierczy i czeka.

Nie zmienia to faktu, że jeżeli chce się rozpocząć dyskusję na temat wspierania rodzin, tym samym pełnoetatowych mam, to nie da się pominąć feministek. Oto wybiórcza lista kwestii, wobec których feministki zajmują swoje stanowisko: urlop macierzyński, prawo kobiet przebywających w więzieniach do porodu bez kajdanek, prawa dla osób pracujących w domach. Women Against Feminism wytykają feministkom brak działań na rzecz wyrównania praw mężczyzn, czy aby na pewno? Feministki starają się także o płatny urlop tacierzyński. Wiadomo, mężczyźni już dysponują całym wachlarzem praw. Dlaczego więc feministki miałyby walczyć o coś, co już jest zapewnione? Może gdyby zaczęły boksować się o prawa mężczyzn, to doprowadziłyby to sytuacji, że zobaczylibyśmy mężczyznę na najwyższych stanowiskach i dowodzących państwami!

Strona podaje, że jej założeniem jest sprzeciw wobec „współczesnemu feminizmowi”, który nie jest powszechnie używanym terminem, ale zakładam, że mają na myśli feminizm trzeciej fali – to typ feminizmu „dzisiejszych czasów”, dążący do wyrównania praw płci, praw homoseksualistów, transseksualistów, powszechnej równości. Feminizm pierwszej i drugiej fali nie brał tych kwestii pod uwagę – działaczki były zbyt zajęte tworzeniem podstaw, zapewniając kobietom prawo do głosowania i dbania o prawa pracownicze dla kobiet.

Ten ruch bierze za pewnik wyżej wymienione prawa, twierdząc, że „patriarchat nie istnieje, bo gdyby istniał, kobiety nie miałyby prawa do głosowania, rozwodu, wyższego wykształcenia, rozwoju zawodowego, niezamężnego życia, usuwania ciąży (…)” Racja. Możemy się tym cieszyć dlatego, że wywalczyły to feministki. Zdobycie prawa do głosowania to było ciężkim starciem. Prawo do aborcji to żmudny, długi proces, który trwa po dziś dzień.

U podstaw istnienia Womens Against Feminism jest założenie, że feminizm jest zbędny. A większość argumentów sprowadza się do stwierdzenia, że „wszystko, co miało być osiągnięte, zostało osiągnięte”. Łatwo powiedzieć, biorąc pod uwagę, że to „wszystko” zostało wywalczone, zanim mogliście zdać sobie sprawę, że te prawa mogą komuś nie przysługiwać.

Nie mogę powiedzieć, że wypełnia mnie nienawiść do twórczyń bloga, czy też czuję się zniesmaczona ich działaniami. Większość problemów, które te kobiety mają z feminizmem mogłyby być pewnie rozwiązane podczas kilkuminutowej rozmowy. Jedyne co bym radziła, to zmienić nazwę bloga na Women Who Would Really Benefit From Learning What Feminism Is (Kobiety, które naprawdę skorzystałyby na zdobyciu wiedzy, czym jest feminizm). Niektóre z nich też zdają się wypowiadać wojnę słownikom, a i to nie jest przeszkodą nie do przeskoczenia.

To by było na tyle, zużyłam już całą swoją energię, a to przez to, że od tygodni nie jem, całe moje pożywienie tkwi zamknięte w słoikach, tym samym niedostępne dla mnie. Oczekuję na pomoc.