Źródło: Flickr/psyberartist
Przyznaj się, że łykasz tablety jak „łakocie i witaminy”. Ból głowy, dupy, sraczka? Od czego jest magiczna apteczka? Chociaż sugerując się szklanym ekranem to raczej stawiałabym na wzdęcia, hemoroidy albo problemy żołądkowe… w te ostatnie to nawet wierzę, zwłaszcza w weekend. Generalnie spójrzmy prawdzie w oczy: jesteśmy narodem lekomanów. W Polsce najpopularniejszym sklepem obok monopolowego i banku (takiego sklepu z pieniędzmi, zwłaszcza na krechę) są apteki. W lutym 2015 roku ich liczba wzrosła do 15 592 (według CSIOZ). Jesteśmy w europejskiej czołówce. Na świecie większymi lekomanami są tylko Amerykanie i Francuzi. Statystyczny Nowak według danych GUS kupuje 34 opakowania leków rocznie i zażywa średnio cztery tabletki dziennie. Zazwyczaj są to dostępne w każdym kiosku, na stacji benzynowej czy w supermarkecie środki przeciwbólowe i suplementy diety.
Videos by VICE
„Lekomania jest w Polsce coraz większym problemem. Mamy skłonność do nadużywania substancji chemicznych, bo to łatwiejsze niż dieta, ćwiczenia, sport czy wypoczynek” mówi Robert Rejniak, specjalista psychoterapii uzależnień z Polskiego Towarzystwa Zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) definiuje lekomanię jako: „stan psychiczny, a nieraz także fizyczny, spowodowany zażywaniem leku, wywołujący potrzebę stałego przyjmowania jednego lub wielu leków. W zjawisku zależności lekowej może wystąpić przyzwyczajenie, które prowadzi do tolerancji leku, tj. zwiększania dawki w celu uzyskania oczekiwanego działania farmakologicznego”.
Polacy mają też skłonność do leczenia się na własną rękę, w końcu od czego jest nasz nieodzowny Dr. Googiel (który w zwykłym katarze widzi objawy raka) i wyryte w naszej podświadomości nazwy leków z reklam powtarzanych sto razy na dzień. Polak potrafi i sam się wyleczy. Zresztą kto lubi stać cały dzień z gorączką w niekończącej się kolejce w przychodni, w ciasnym korytarzu z obdrapanymi ścianami i tłumem kichających dziadków. Państwowe placówki zdrowia raczej nie zachęcają do odwiedzin, a na prywatne nie każdego stać. Ale leczenie na własną rękę może mieć zgubne skutki. Przekonał się o tym 60-letni mężczyzna z Opola, który zmarł z powodu przedawkowania paracetamolu. Tak, tego paracetamolu, który uśmiecha się uśmierzająco z półek sklepowych w warzywniaku. Lekarze próbowali ratować mu życie i podłączyli go do tzw. sztucznej wątroby, na czas oczekiwania na przeszczep. Jednak mężczyzna trafił za późno do szpitala, bo dopiero po kilku dniach od przedawkowania leku. „Niewydolność wątroby rozwija się w sposób skryty. Pacjent może przez kilka dni nie odczuwać żadnych objawów i zgłosić się do lekarza, gdy uszkodzenie wątroby jest już bardzo duże” ostrzega dr Maurycy Jonas z Kliniki Chirurgi Ogólnej i Transplantacyjnej z warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Lekarze nie wiedzą ile dokładnie zażył mężczyzna, ale dr Józef Bojko ze Szpitala Wojewódzkiego w Opolu domniemywa, iż dawka zdecydowanie przekroczyła 10 gramów, gdzie dopuszczalny limit dla dorosłej i zdrowej osoby to 4 gramy. „Nie zdajemy sobie sprawy, że paracetamol znajduje się w wielu lekach, które zażywamy na ból głowy czy na przeziębienie, stąd nie jest trudno o przedawkowanie” dodaje ordynator. Paracetamol zawarty jest m.in. w takich lekach jak: Acenol, Antidol, Apap (tabletki, zawiesina, czopki), Apap Noc, Apap Extra, Calpol, Cefalgin, Codipar (tabletki i czopki), Coldrex, Coldrex Maxgrip, Efferalgan (czopki, tabletki), Febrisan, Fervex, Gripex, Gripex Control, Gripex Max, Gripex Noc, Grypolek, Gryposto, Panadol, Saridon, Solpadeine, Tabcin, Theraflu zatok, Vegantalgin.
Objawy i przebieg zatrucia paracetamolem można przedstawić w 4 niezbyt przyjemnych etapach:
Etap I występuje ok. 1/2 godziny po spożyciu i trwa do 24 godzin. Pojawiają się: nudności, wymioty, brak łaknienia, złe samopoczucie, obfite pocenie się, bladość skóry. U większości ludzi po przejściu zaburzeń żołądkowo-jelitowych objawy zatrucia całkowicie mijają i nie rozwija się uszkodzenie wątroby.
Etap II, 24–48 godzin po spożyciu – bóle okolicy podżebrza prawego, rozpoczyna się ostra niewydolność nerek.
Etap III, 72–96 godzin po spożyciu – postępujące uszkodzenie wątroby, encefalopatia wątrobowa, wymioty, zażółcenie powłok skórnych, bóle okolicy podżebrza prawego, splątanie, drżenia rąk, zaburzenia świadomości, śpiączka wątrobowa, kwasica metaboliczna, hipoglikemia, uszkodzenie cewek nerkowych, niewydolność nerek, zaburzenia rytmu serca, niedotlenienie, uszkodzenie mięśnia sercowego, krwotoczne zapalenie trzustki, reakcje anafilaktyczne: pokrzywka, skurcz spastyczny oskrzeli, wstrząs.
Etap IV, 4 dni–2 tygodnie po spożyciu – faza zdrowienia. Jeżeli w ciągu 4 pierwszych dni ostrego zatrucia nie dojdzie do zgonu (!), to objawy występujące w trzecim okresie powoli cofają się i dochodzi do całkowitego wyzdrowienia pacjenta. Uszkodzenie wątroby cofa się w czasie do kilku tygodni. Właśnie narodziłaś/łeś się na nowo.
Jak widać lepiej przeczytać lekowy cyrograf napisany małym druczkiem na ulotkach, a tak naprawdę to może warto zastosować bardziej prewencyjne metody zapobiegania bólom (mniej pij albo mniej pij, aha i nie stresuj się) oraz naturalnie zaopatrzyć organizm w witaminy (sałata nie jest tylko dla królika). Generalnie jak już musisz – to przynajmniej wiedz co zażywasz i nie łykaj leków jak cukierki, bo od nich nie tylko psują się zęby, ale przede wszystkim wątroba. A wątroba jak mawiał Zbigniew Herbert to nie dżentelmen.