Widok ulubionego muzyka na scenie jest dla każdego fana przeżyciem, a zobaczenie swojego idola na chwilę przed rozpoczęciem koncertu odległym marzeniem. Obstawione ochroną namioty, gdzie muzycy przygotowują się do występu, zazwyczaj stanowią nieprzekraczalną granicę dla wszystkich ciekawskich. Dawid Grzelak, który wspólnie z nami przygotowywał w ostatnich latach materiały z festiwali, postanowił przekroczyć tę zaczarowaną granicę i złapać na chwilę przed koncertem swoich ulubionych muzyków, albo przynajmniej tych, którzy budzą jego zainteresowanie – Aurorę, Almę, The Neighbourhood, Monikę Brodkę, Ralpha Kaminskiego, Coalsów, Olly’ego Alexandra czy MØ. Seria o wdzięcznym i prostym tytule „Backstage” pokazuje ludzką stronę i emocja tych, na których występy czekaliście godzinami w kolejce.
VICE: Kiedy zacząłeś swój projekt i ile czasu zajęło ci spotkanie się z tymi wszystkimi muzykami?
Dawid Grzelak: Pracę nad tymi zdjęciami zacząłem ponad dwa lata temu i wszystkie z nich powstały przy okazji polskich festiwali. Zawsze staram się być na bieżąco z tym, kto gra i zaczynam działać w odpowiednim momencie.
Videos by VICE
Pamiętasz jakąś wyjątkowo ciężką przeprawę, żeby chociaż na sekundę zobaczyć kogoś i zrobić mu zdjęcie?
Najtrudniejszy do sfotografowania okazał się chyba Olly Alexander. Bardzo chciałem zrobić mu zdjęcie i czekałem na ten moment ponad rok. Yearsi są strasznie rozchwytywani przez dziennikarzy, którzy mają bardzo ograniczony czas na wywiady. W sumie nie pamiętam tamtego momentu, bo chyba stało się to zbyt szybko. Czekałem na backstage’u dość długo, bo ponad godzinę. Gdy już myślałem, że nadeszło moje 5 minut, okazało się, że dostałem dosłownie 30 sekund. Pamiętam, że Olly coś mówił, ale zupełnie nie pamiętam co. Zdecydowałem się sfotografować go na tle zachodu słońca, bo fajnie pasował do niego kolor jego bluzy. Wszyscy byli w strasznym biegu, ale udało się.
Wszyscy twoi bohaterowie byli fotografowani już wiele razy. Jaka była twoja metoda, żeby uniknąć zrobienia „kolejnego takiego samego” zdjęcia?
Przede wszystkim starałem się nie kreować żadnej sytuacji. Zazwyczaj miałem czas na trzy zdjęcia, więc nawet nie było takiej możliwości. Nie chciałem też, żeby były to zwyczajne portrety. Myślę więc, że magia tych zdjęć polega na tym, że powstały bardzo spontanicznie, bo nikt z nas nie miał czasu zastanowić się nad tym, co się właściwie dzieje. To chyba efekt bezmyślnego zatrzymania chwili, w której się znaleźliśmy. Nigdy też nie wiedziałem, w jakich warunkach przyjdzie mi pracować. Czasem to był namiot, czasem silne słońce, innym razem lekki deszcz. Często używałem lampy błyskowej, bo myślę, że dobrze podkręciła szybką atmosferę, w jakiej powstawały zdjęcia. Poza tym dzięki niej wszystko jest bardziej spójne.
Interesuje cię to, co dzieje się za sceną, jednak skupiasz się na twarzach swoich bohaterów, a nie tym, jak wygląda przestrzeń backstage’u. Co było dla ciebie najważniejsze, kiedy robiłeś te zdjęcia?
Najbardziej zależało mi na uchwyceniu konkretnych emocji, które towarzyszą artystom przed koncertem. Według mnie ludzkie twarze mówią o wiele więcej niż przestrzeń wokół nich. Obszar za sceną wiąże się często ze stresem, wszystko dzieje się bardzo szybko i każdy martwi się tym, czy wszystko pójdzie dobrze. Niektórzy artyści mają swoje rytuały, niektórzy starają się wyciszyć, a inni wręcz przeciwnie. Sam moment przed wyjściem na scenę, gdy tłum skanduje czyjeś imię, musi być naprawdę czymś wyjątkowym.
By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.
Od zawsze lubię też przebywać w miejscach, które są niedostępne dla większości osób, chyba jestem też po prostu trochę ciekawski. Gdy robiłem zdjęcia koleżankom z liceum, lubiłem wchodzić na teren ich domów. Wszystko, co było za wysokim płotem wydawało się ciekawsze, a trawa była lepiej skoszona.
Czy będziesz dalej zajmował się tym tematem?
Jasne! Myślę, że ten projekt jeszcze długo mi się nie znudzi i sam jestem ciekaw, w którym kierunku będzie zmierzał. Trochę trudno mi to w sumie przewidzieć. Moim celem jest sportretowanie wszystkich artystów, których lubię słuchać, więc może to jest dla mnie jakiś trop.