Nastoletnia mistrzyni świata w lataniu to najskromniejsza osoba, jaką poznasz

Maja Kuczyńska

Artykuł pochodzi z serii Believe in More, która powstaje we współpracy z Nike

Może widziałeś nagranie na YouTube, może trafiłeś na reklamę gdzieś w mieście, a może twój trendy szef zorganizował wam integracyjne wyjście do tunelu powietrznego – indoor skydiving (przez samych zawodników bardziej swojsko nazywany „lataniem”) zdobywa gigantyczną popularność. Niemałą zasługę ma w tym Maja Kuczyńska, mistrzyni świata juniorów w tej wciąż raczkującej dyscyplinie. Nagrania Mai rozchodzą się w internecie z wiralową prędkością, przyciągając widzów ze wszystkich zakątków globu.

Videos by VICE

Wybraliśmy się do Wrocławia, gdzie mieszka, uczy się i trenuje, żeby opowiedziała nam więcej o tym, co sprawia, że latanie to sport inny niż wszystkie.

VICE: Ze wszystkich młodych dyscyplin sportu ta, którą uprawiasz, przyciąga chyba największe zainteresowanie. Jak myślisz, co ludzi tak w niej fascynuje?
Maja Kuczyńska: To, że to jest latanie. Nie chodzi o sport, tylko o takie „aaa, mogę latać!”. Ludzie zawsze chcieli latać, a to spełnienie ich marzeń.

Czujesz, że twoje sukcesy zachęcają ludzi do pierwszego razu w tunelu?
Mam taką nadzieję. Wielu ludzi chciałoby zrobić coś podobnego, ale nie każdy wie, że może. Najlepsze, co można zrobić, to pokazywać.

A jest co pokazywać.
To sport, na który dobrze się patrzy, ale trudno sobie wyobrazić siebie w takiej sytuacji. Coś jak skoki narciarskie: gdy na nie patrzę, wydają mi się bardzo fajne, ale ja nigdy w życiu bym tego nie zrobiła. Niektórym wydaje się, że jeśli chcą zacząć, to muszą od razu robić salta w tunelu – a to powolny proces.

Jak wyglądają początki?
Najpierw się kładziesz, instruktor cię trzyma, uczy wisieć. Uczysz się kręcić, później poruszać samemu, najpierw na brzuszku, potem na plecach… To jest trampolina, na której każdy umie skakać, tylko musi się nauczyć trików. Wyobraź sobie, że jesteś na trampolinie, ale w ogóle nie potrafisz na niej stać, chodzić…

Co trzeba w sobie mieć, żeby zacząć?
Latanie jest zupełnie różne od każdej innej dyscypliny. Ja tak naprawdę jestem kiepska w każdym innym sporcie. Są jakieś predyspozycje, ale nie można ich zauważyć, jeśli się nie spróbuje.

Kiedy pierwszy raz wchodziłaś do tunelu, myślałaś o sukcesach? Masz w końcu tytuł Mistrza Świata juniorów.
Tak jakoś wyszło… Jestem bardzo dobra w przegrywaniu, bo zawsze byłam we wszystkim słaba. Miałam przeciętne oceny, nie potrafiłam kopnąć piłki, na gimnastyce byłam średnia, jeździłam na koniu – byłam średnia. Gdy zaczynałam latać, też miałam wyniki na samym końcu. Ale stwierdziłam, że pobawię się w tunelu i zacznę robić to, co chcę. Okazało się, że jestem dobra, ale przyjęłam to na zasadzie „o, spoko”. Teraz, nawet gdy przegrywam zawody, to mnie to nie rusza.

Twoje nagranie z turnieju w Hiszpanii (którego nie wygrałaś) obejrzano kilkadziesiąt milionów razy.
Tak, stało się wiralem. To nie było nic specjalnego, ale komuś się spodobało, ludzie zaczęli je sobie rozsyłać. 60 milionów wyświetleń, jakoś tak wyszło.

Jak przeżyłaś to nagłe zainteresowanie?
To było bardzo stresujące, ale teraz się cieszę.

Czujesz się idolką, niczym piłkarze ze stron „Bravo Sport”?
Nie chciałabym, żeby tak się stało. Myślę, że jest o wielu ludzi, którzy o wiele bardziej angażują się w swój sport. Niektórzy w moim wieku nie chodzą do szkoły, żeby trenować – ja robię to dwie godziny tygodniowo. Ja chcę skończyć liceum, iść na uniwersytet. Ten sport nie przekłada się na pieniądze, nie można z niego wyżyć. Nie dostaje się pieniądze za wygrane, można liczyć tylko na współprace z markami. Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.