Moda na odzież patriotyczną nie przemija. Chociaż marki takie jak Red is Bad czy Surge Polonia szczycą się produkcją całkowicie „Made in Polska”, to nie każdego stać na tiszert z husarią za stówę. Z odpowiedzią przychodzi niewidzialna ręka rynku, która już całkowicie widzialnymi rękami imigrantów oferuje podobne wzory w nieco przystępniejszych cenach 30-40 złotych. Kiedyś na straganach w całej Polsce można było kupić koszulki z Iron Maiden, piwem które ukształtowało to wspaniałe ciało albo czymś głębokim w rodzaju „Całe życie z wariatami”, dziś znajdziemy na nich Żołnierzy Wyklętych i „1944 pamiętamy”.
A to, że ciuchy z napisem „Moją ojczyzną jest Polska Podziemna” i nalepkami „Produkt polski” uszyto w muzułmańskim kraju, a sami sprzedawcy czasem ledwo mówią w języku Mickiewicza i Popka? Coż, to więcej mówi o współczesnym świecie, niż slogany o Powstaniu Warszawskim.
Videos by VICE
Wybraliśmy się do największej hurtowni na przedmieściach Warszawy (spadkobierczyni słynnego „Jarmarku Europa”), żeby zapoznać się z patrio-kosmopolityczną ofertą i prawie zginąć pod kołami pędzących na hulajnogach pracowników o azjatyckich korzeniach.