„Będzie fajnie” – pomyślałem sobie, postanawiając napisać o najbrutalniejszych i najbardziej odrażających filmach wszech czasów, które wyciągają z człowieka wszystko to, co najgorsze. W tym celu zafundowałem sobie jeden długi i męczący maraton spaczonego kina i szybko pożałowałem swojej decyzji. Zapamiętajcie moje słowa – Srpski film, Guinea Pig, Salo, Shogun’s Sadism czy Begotten oglądane jedno po drugim to jednak nie najlepszy pomysł (tytułów było więcej, ale te już dopełniają obrazu goryczy).
Tekst powstał, a ja ostatecznie zobojętniałem na obrazy skrajnej przemocy (czy to już jakiś stopień upośledzenia?). Wydaje się jednak, że to, co dla mnie okazało się emocjonalną męczarnią, dla mojej rozmówczyni jest chlebem powszednim. Monika Stolat to fanka skrajnie skrajnego kina. Mieszka w Lublinie, gdzie od lat angażuje się w działania kulturalne – także takie, które w przeszłości doprowadziły do skandalu, gdy przez jej działania oskarżono całe miasto o atak na chrześcijańskie wartości i promocję nekrofilii.
Videos by VICE
To jednak nie pogrzebało Moniki i w tym roku po raz trzeci wraca ze swoją kulturalną inicjatywą Splat!FilmFest ‒ horror film festival. Czas pokaże, czy to preludium do kolejnego skandalu. Tymczasem rozmawiam z Moniką o jej pasji do krwawych filmów i tym, jak wszystko zaczęło się od nekrofilskiej afery w Lublinie, a skończyło na prowadzeniu własnego festiwalu filmowego.
VICE: Jaki jest najbardziej popieprzony film, jaki widziałaś?
Monika Stolat: Mam wrażenie, że widziałam już wszystko. Chociaż ostatnio moją uwagę zwrócił film Kuso (reż. Flying Lotus, 2017), o którym się mówi, że to najohydniejszy film wszech czasów. Oczywiście znam dużo gorsze klasyki, jak chociażby Królik doświadczalny czy Nekromantik, ale rzeczywiście Kuso jest popieprzony i ma sceny, które na serio mogą doprowadzić widza do wymiotów!
Za co najbardziej lubisz horrory i skąd u ciebie wzięła się ta zajawka?
Jestem z pokolenia lat 80. i 90., kiedy rodzice byli chyba bardziej wyluzowani i pozwalali oglądać prawie wszystko, co dawała nam era VHS-ów, a ja z tego skrzętnie korzystałam. Cyklicznie odwiedzałam prowadzoną przez sąsiadów wypożyczalnię kaset. Nawet podkradałam rodzicom pieniądze na filmy. Wtedy też zakochałam się w horrorach. Generalnie uwielbiam kino w jego całej okazałości, a horrory cenię za niepokorność, przekraczanie granic, emocje, historię rozwoju gatunku i o dziwo za ich różnorodność. No tak, mogłoby się wydawać, że ten gatunek jest ograniczony i przewidywalny, ale moim zdaniem tylko przy bardzo powierzchownym podejściu do tematu.
Ok, z jednej strony horror ma swoje klisze, ale potrafi się też nimi inteligentnie bawić, co siedzącym w horrorach widzom potrafi sprawić niemałą frajdę. I wbrew pozorom, ten gatunek jest zjawiskiem naprawdę wewnętrznie bogatym. I to mnie w nim urzeka. Jaram się i horrorami Andrzeja Żuławskiego, i giallo Dario Argento, i bardziej krwawymi produkcjami gore, i niezwykle klimatycznymi kultowymi horrorami lat 80. i współczesnymi arcydziełami jak The Witch. Jest w czym przebierać.
Zgodzisz się jednak, że kinowa przemoc jest jednak nierówna ‒ zupełnie inaczej odbieramy Jasona z Piątku 13, gdzie wszystko jest umowne, przerysowane, więc nie możemy brać tego na poważnie, a inaczej ogląda się porachunki gangów w Chłopcach z ferajny. Która „wersja” interesuje cię bardziej?
Interesuje mnie całe spectrum. To, w jaki sposób filmowa przemoc była i jest dawkowana. Historia kina to też historia ukazywania przemocy. Już w jednych z pierwszych ruchomych obrazów pokazywano sceny odcinania głów i egzekucje! Oczywiście wiele zależy od kontekstu, w jaki ta przemoc jest włożona. Łatwiej się bawić przy hektolitrach krwi i odrąbywanych częściach ciała w Martwicy mózgu, a nawet w Green Room gdzie ta przemoc jest dosyć fascynująca i rockandrollowa, ale na przykład Funny Games jest już bolesne.
Jak to się stało, że przez jedną z twoich imprez stwierdzono, że Lublin promuje nekrofilie?
Kilka lat temu organizowałam drobne pokazy horrorów w miejscowym skłocie Tektura. Zbliżały się Walentynki, uznałam, że pokazanie w tym czasie filmu Nekromantik Jörga Buttgereita to znakomity i zabawny pomysł. Sala pękała w szwach. Rok później postanowiłam zrobić Nekromantyczne Walentynki 2 z sequelem.
Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku
Znowu frekwencja dopisała, było sporo śmiechu, oczywiście nikt nie traktował filmu śmiertelnie poważnie. Chociaż prawdę mówiąc, pierwszy i drugi Nekromantik to filmy niezwykle ciężkie i hardcorowe. Problem zaczął się wtedy, gdy do wszystkich lokalnych mediów wpłynęła skarga na miasto Lublin, za to, że promuje nekrofilię, bo informacja o tym pokazie ukazała się informacyjnym portalu należącym do ratusza. Później temat podchwycił jeden z lubelskich radnych i ostatecznie zgłoszono sprawę do prokuratury.
Co było potem?
Prezydent miasta musiał składać wyjaśnienia. Ostatecznie stwierdzono, że nie popełniono przestępstwa, a Lublin jednak nie promuje nekrofilii, ani nie doszło do obrazy uczuć religijnych. Jednak skandal był nie z tej ziemi, mówiło się o „nekrofilskim lobby w Lublinie”, a prowodyr całego zamieszania bił się w pierś, że jest w stanie udowodnić, że nekrofilia to naprawdę moja orientacja seksualna! Do dziś niektórzy radni wypominają, że Nekromantyczne Walentynki to najgorsze zło, jakie wydarzyło się w lubelskiej kulturze.
Zaczęło się od pokazów na skłocie, teraz tworzysz Splat!FilmFest – horror film festival, który sama określasz mianem „najkrwawszego festiwalu w Polsce” ‒ mało tego, dostajesz jeszcze dofinansowanie na ten cel od miasta. Jak to ci się udało?
Mnie samą to trochę zastanawia. Ale może pomógł fakt, że poza horrorami miałam okazję się wykazać, współpracując z miastem też przy innych projektach kulturalnych. Jestem także producentką teatralną i najwyraźniej moje działania są ocenianie w profesjonalny sposób, bez emocji. Co mnie bardzo cieszy.
Oglądasz w sieci obrazy prawdziwej przemocy, np. egzekucje?
Nigdy. Jestem na to za wrażliwa! Poza tym to zupełnie niepotrzebne i myślę, że zabija bezpowrotnie kawałek duszy. Przemoc nawet najbardziej hardcorowa jest super, ale tylko w kinie i sztuce!
VICE Polska jest patronem Splat!FilmFest ‒ horror film festival, który odbędzie się w dniach 15-24 września w Lublinie. Więcej o imprezie dowiesz się TUTAJ
Możesz śledzić autora tekstu na jego profilu na Facebooku
Czytaj także: