​Spytaliśmy studentów i absolwentów o najlepsze rady, jak przetrwać studia

Studia! Najdłuższy poza podstawówką (albo nawet dłuższy od niej, jeśli to spierdolicie lub pójdziecie na medycynę) okres nauki w naszym smutnym, jak beznogi piłkarz — życiu. A jak dobrze wiemy, magistrzy, licencjaci i doktorzy nauk: samo zdobywanie wiedzy nie jest najważniejszym aspektem życia, w kuluarach auli i dziekanatów. Nie bez kozery mówi się, że jest to pewien rodzaj stylu życia, a nawet kilku żyć jednocześnie. Dlatego zapytaliśmy świeżo i trochę mniej świeżo upieczonych absolwentów o kilka praktycznych porad i wskazówek, które pozwolą Wam zostać królami studiów!

Marek, student prawa

Po pierwsze, wyjedź na studia za granicę. Nie na Erasmusa, po prostu wyjedź z Polski. Po drugie, nie idź na filozofię, ale wiedz, że kolega student filozofii jest prawie tak dobry, jak kolega student farmacji! Wreszcie po trzecie, pamiętaj o tym, że zwykle najbrzydsze dziewczyny mają najładniejsze notatki.

Videos by VICE

Paweł, student nauk o żywności

Najważniejsze jest, żeby iść na kierunek, którym się interesujesz. Jeśli rodzice wysyłają cię na studia w stylu Europeistyka, bo trzeba mieć wyższe wykształcenie, ale nie masz na to w ogóle ochoty, to pierdol to i idź do pracy, lepiej na tym wyjdziesz. Jeżeli się nie dostałeś na upragniony kierunek, to poprawiaj maturę aż do skutku. Zaprzyjaźnij się z paniami z dziekanatu. Serio, zawsze miej uśmiech od ucha do ucha i nie brzydź się słowa „dziękuję”. Załatwisz mnóstwo spraw bez niepotrzebnych nerwów i strat czasu. Koniecznie ogarnij, na które wykłady trzeba chodzić, a na które nie bardzo — pomocni są tutaj koledzy i koleżanki ze starszych roczników (pod warunkiem, że nie powtarzają roku). Co poza tym? Pierwsze dwa-trzy lata studiów można być „studentasem” w stylu BEZ SPINY SĄ DRUGIE TERMINY, PIWO TO MOJE PALIWO HEHE ZRZYGAŁEM SIĘ, ale hej — na magisterskich to już kiepski pomysł.

Magdalena, studentka medycyny

Uczyć się systematycznie, a przy egzaminach zaczynać naukę od testów i doczytywać, bo przy takim ogromie materiału to jest nie do ogarnięcia. Chodzić na pierwsze terminy, bo są zwykle łatwiejsze, a najgorsze jest przekładanie, profesorowie tego nie cierpią. Same egzaminy należy traktować zadaniowo, nie rozkminiać sensu wkuwania tej całej wiedzy, bo i tak studia są przeteoretyzowane, nawet medyczne i 90% wiedzy nie przyda się w pracy zawodowej. Koniecznie pojechać na Erasmusa! Zakręcić się do jakiejś organizacji studenckiej, można w ten sposób poznać mnóstwo ludzi i zrobić coś ciekawego np. wyjechać na koniec świata. Koniecznie wyprowadzić się od rodziców, nawet do akademika. Na koniec — nie liczyć na to, że studia w stu procentach przygotują do pracy i nie oczekiwać zbyt wiele, bo można się jedynie rozczarować.

Maciek, absolwent historii sztuki

Nie bądź kutasem wobec współlokatorów. Tak, jesteś zajebistym gościem, robisz ekstra projekt na studia, wiem, że się śpieszysz brylować towarzysko albo już jesteś spóźniony na zajęcia, ale serio, możesz czasem wyrzucić śmieci, opróżnić zmywarkę albo wyjąć włosy z odpływu w wannie. Być może wcześniej takie rzeczy robili za ciebie starzy, ale – niespodzianka – w prawdziwym życiu o pewne sprawy musisz zadbać sam. Wyprowadzka z domu to nie tylko możliwość beztroskiego żłopania wiśniówki i sprowadzania na chatę nieznajomych – to także przyziemne gówna, takie jak opłacanie rachunków za internet („ej, kto miał zrobić przelew?”). A, i spróbuj nauczyć się gotować. Dieta złożona z wifonów, browara i szlugów zemści się szybciej, niż myślisz.

Agnieszka, studentka weterynarii

Najlepiej jak najszybciej ogarnąć kogoś z akademików, bo tam są najgrubsze imprezy, ale uważać na gości z Podlasia, zawsze chleją na umór! Imprezy dla pierwszaków to zresztą najlepsza opcja, by złapać kontakty z elitą towarzyską studiów. Jak się już pozna kogoś z roku czy wyższych roczników to społecznie jesteś królem, bo wiesz co i jak przed wszystkimi. Jeśli chodzi o studia jako takie, to wbrew pozorom systematyczna nauka pozwala na pozbycie się wielu problemów i znalezienie czasu na imprezy towarzyskie czy hobby, a jak mimo wszystko nie pójdzie to nie ma co się przejmować uwalonym rokiem, tylko później należy wziąć się do roboty. Ważne jest też być rozpoznawalnym — szare myszki nie wycisną ze studiów tyle, ile się da, zarówno społecznie, jak i od profesorów… i pamiętajcie, raz w dupę krowy to nie zoofil!

Łucja, studentka socjologii

Przede wszystkim nie martw się, że marnujesz sobie życie, bo nie jesteś pewien wyboru kierunku — reszta studentów przechodzi przez to samo. Idąc na socjologię, wiadomo, że nie ma po niej pracy, ale liczy się na fajnych ludzi i że pracę i tak zdobędzie się po znajomości, a prawda jest taka, że absolutnie na każdym kierunku wygląda to podobnie — jak masz znajomości, to jest łatwiej, ale nie ma się co spinać, jak się nie trafi praca w zawodzie. No i nie oczekuj pięknych humanistów, bo z wyglądu większość roku to przegrywy z genetycznej loterii.

Arek, student budownictwa

Nie bądź chujem, który chomikuje notatki. Dziel się z ludźmi wiedzą, bo nigdy nie wiesz, kiedy ty będziesz tego potrzebował. Idź na każdy termin egzaminu, na jaki jesteś dopuszczony. Nie zliczę, ile egzaminów zaliczyłem, tylko dlatego, że ktoś mnie za fraki zaciągnął do sali egzaminacyjnej, gdzie okazało się, że albo jest w chuj prosty, albo można ściągać. Jeżeli nie, to przynajmniej spróbowałeś. Bądź, kurwa, miły dla prowadzących. Wiadomo, jesteś młody, zły i zbuntowany i w ogóle jak on mógł się tak wobec ciebie zachować, ale bunt kończy się tam, gdzie zaczyna się 2 w indeksie. Byłeś dobry w liceum? Na studiach jest spora szansa, że będziesz co najwyżej średniakiem. Nagle okazuje się, że studiują z tobą osoby, które napierdalały całki, kiedy ty liczyłeś na chmurkach, ale nie przejmuj się — w życiu zawsze jest ktoś lepszy i ktoś gorszy, rób swoje po swojemu i nie daj się stłamsić. Uważaj na używki. Serio koleś, mówi to człowiek, który swoje w życiu wyjebał. Zerwałeś się ze smyczy rodziców i robisz co chcesz, kiedy chcesz, bierzesz, co chcesz. Wszystko jest dla ludzi — jasne, ale uwierz mi, że zjazd jest 100 razy gorszy, jeżeli wiesz, że przez ten ciąg ujebałeś sesję. Okłamuj się od czasu do czasu: „Od przyszłego semestru uczę się systematycznie”, „Mniej kasy przepiję”, „Znajdę fajniejszą robotę” — to pomaga utrzymać wyrzuty sumienia w ryzach.



Źródło: Opracowanie własne

Tak więc studia! Dużo imprez, dużo nauki, mnóstwo okazji, żeby ukształtować sobie dalsze życie. Najbardziej ambitni prawdopodobnie zaczną to robić od początku, ale czy na pewno warto stawać się całkowicie dorosłym wcześniej niż trzeba? Lepszej okazji na rozpierdol już pewnie nie będzie. Tylko bez przesady, bycie studentem to nie wymówka na bycie bydłem.