2009, jeden z pierwszych koncertów The Kurws na trawniku przy boisku jednego z wrocławskich liceów. Gdzieś w tle widać 19-letniego wówczas autora. Fot. Paweł Starzec
Wrocław to tak naprawdę mocno przereklamowany Zgierz. Fot. Paweł Starzec
Wiemy, komu ufać. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco
Gdybym mógł wsiąść z Christopherem Lloydem do zasilanego odpadami Deloreana wiedziałbym o tym znacznie wcześniej, ale nie mogłem i musiałem parę lat przeczekać żeby zrozumieć, że to nie tylko Nowy Dwór. To cały Wrocław. Całe to miasto, chociaż miejscami piękne, jest pod tą warstwą piernika i kolorowych tynków tak samo szare, odrapane i smutne jak ta wielka płyta. Po wspomnianych paru latach miałem lat 16 czy tam 17, pracę w tzw. kulturze, do której biegałem codziennie po szkole zamiast odrabiać lekcję. Dużo filmów, dużo książek, dużo rozmów z przyjaciółmi, od czasu do czasu jakiś koncert. I dzień w dzień firma płytowa na Powstańców Śląskich, w której pakowałem płyty CD i winyle do pudełek, naklejałem naklejki na opakowania, obserwowałem i uczyłem się wszystkiego po kolei.
Norymberga na koncercie żegnającym Drugą Falę. Tego zespołu już nie ma. Tego miejsca też nie – zastąpił je lokal z falafelami. Fot. Paweł Starzec
Kuchnia CRK w latach świetności i tzw. prosperity. Centrum Reanimacji Kultury było jedną z wizytówek miasta podczas ubiegania się o tytuł ESK, w tym okresie miasto zaproponowało im pomoc z remontem. Finał był taki, że CRK praktycznie zniknęło z mapy miasta, remont chyba wciąż trwa, a większość załogi się wyprowadziła. Fot. Paweł Starzec
Autor w podwórku na ul. Ruskiej podczas inauguracji festiwalu i cyklu koncertów Biedopad. Mimo szeroko zakrojonych planów na przyszłość wszystko poszło w pizdu w związku z zamknięciem sił współorganizatora wydarzeń, Klubogalerii Neon Side. Fot. Maciek Bielawski