„Mleko tryska na wszystkie strony”: prawdziwe życie mamy karmiącej piersią

Parę tygodni temu media społecznościowe obiegło zdjęcie młodej mamy, która zasnęła podczas karmienia piersią. Na fotografii głowa kobiety spoczywa na oparciu fotela, podczas gdy poduszka podpiera brzuch jej córeczki. Zdjęcie nie pokazuje twarzy dziecka: dziewczynka zaciska palce wokół krawędzi biustonosza podczas karmienia. W zasięgu matki leży zapisany notatnik, długopis i laptop: najwyraźniej uczyła się, zanim zasnęła.

Zdjęcie zostało zrobione i udostępnione przez siostrę kobiety. Fragment podpisu głosi: „W ciągu ostatnich kilku miesięcy widziałam, jak moja siostra samotnie wychowując moją siostrzenicę, staje na głowie, by zrobić dla niej wszystko”.

Videos by VICE

Macierzyństwo to jedna z najbardziej wyczerpujących podróży, jakich może podjąć się kobieta. Dla niektórych nowicjuszek karmienie piersią oraz wiążące się z nim fizyczne i emocjonalne wyzwania sprawiają, że jest ona jeszcze trudniejsza.

Trudno przecenić korzyści płynące z karmienia piersią dla niemoląt (dostarcza ważne dla rozwoju składniki odżywcze i wzmacnia układ odpornościowy) i dla matek (dobrze wpływa na układ sercowo-naczyniowy, powoduje wydzielanie się oksytocyny, która obniża poziom kortyzolu oraz stanowi sporą oszczędność). Jednak z różnych powodów większość matek nie karmi piersią zbyt długo. Co istotne, to zjawisko na skalę światową.

Eksperci medyczni, w tym Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zalecają naturalną metodę żywienia noworodków do około 2. roku życia. Według danych z 2014 roku liczba dzieci karmionych wyłącznie piersią w Polsce w ciągu pierwszych trzech miesięcy wynosiła mniej niż 50%. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy odsetek ten spadł do 17%.

Wnioski są smutne. „Mamy wysoki odsetek rozpoczynania karmienia po porodzie, ale w 2 miesiącu mamy o połowę mniej karmiących niż w 1997 r. Słaba wyłączność karmienia mlekiem matki wskazuje na powszechność dokarmiania mlekiem sztucznym. Polskie matki chcą karmić, ale nie mogą zrealizować tych planów” – mówi Dr Magdalena Nehring-Gugulska, dyrektorka Centrum Nauki o Laktacji. Brak wsparcia laktacyjnego jest powtarzającym się problemem, na który sukcesywnie zwracają też uwagę same mamy. Problem ten pojawia się w wielu państwach.

Komisja ds. Karmienia Piersią w Stanach Zjednoczonych, pragnąc pomóc w budowie tego wsparcia, ogłosiła w 2011 roku sierpień Krajowym Miesiącem Karmienia Piersią. Oprócz zwiększania świadomości na temat zmian w polityce, które mogłyby lepiej wspierać matki, takich jak zwiększenie środków na program doradztwa w zakresie karmienia piersią WIC.

By pomóc w dalszej normalizacji karmienia piersią, rozmawiamy z kobietami o ich nieoczekiwanych – a czasem zabawnych – doświadczeniach macierzyńskich. Okazuje się, że wiele początkujących matek po prostu nie wie, czego się spodziewać.

Tryskanie nabiera nowego znaczenia

Meghan Heffron, księgowa z Nowego Jorku mówi, że nigdy nie przypuszczała, z jaką „mocą” mleko wystrzeli z jej sutków. Zjawisko to, zwane „silnym wypływem” lub „nadmiernym wypływem”, występuje, gdy piersi kobiety są pełne i odruch oksytocynowy zostaje sprowokowany przez ssanie dziecka. „[Córka] zaczyna jeść i po 20 sekundach przestaje, a moje mleko strzela na dobre trzy metry, przez cały pokój” – mówi Heffron. Dodaje, że zdarzyło jej się kilka razy przypadkowo oblać swojego męża i psa. „Wydaje mi się, że Thorowi [jej psu] się to podobało”.

Czasami wystrzał mleka następuje w nieoczekiwanych miejscach. Julia Pelly, mama dwójki dzieci z Północnej Karoliny, poszła z mężem i trzymiesięcznym niemowlęciem do banku, by porozmawiać o kredycie na zakup domu. „Byłam wciąż na urlopie macierzyńskim, więc wszędzie zabierałam mojego malucha ze sobą” – mówi Pelly. „Moje mleko wciąż było regulowane. W trakcie jednego z naszych karmień i podpisywania różnych rzeczy mój syn odwrócił się, a ja rozlałam mleko po całym biurku kredytodawcy”.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


Pelly, która pracuje jako menedżerka programowa dla organizacji non-profit, przyznaje, że była nieco zakłopotana. „Nasz kredytodawca był na tyle młodym facetem, że na pewno nie miał dzieci. Myślę, że był lekko oszołomiony” – wspomina. „Nic nie powiedział; rozpaczliwie starał się zignorować całą sytuację”. Tymczasem jej mąż złapał trochę chusteczek, wytarł mleko i kontynuował rozmowę.

Można także strzelać mlekiem, nie zdając sobie z tego sprawy, jak wyznaje Emily Farmer Popek. Specjalistka ds. komunikacji mieszkająca w Nowym Jorku twierdzi, że pewnego dnia sprzątała salon, kiedy dostrzegła kropelki na telewizorze. Zastanawiała się przez chwilę, czy ktoś spryskał ekran środkiem czyszczącym i zapomniał go wytrzeć.

„Zajęło mi sporo czasu, żeby to rozgryźć” – mówi Popek. „Po prostu nie miało to sensu. Nagle sobie uzmysłowiłam: »O mój Boże. To mleko z piersi«. A potem słaniałam się ze śmiechu, bo telewizor znajduje się w odległości ok. 3 metrów od kanapy, na której siadałam, karmiąc moje dziecko”.

Sen? Co to sen?

Niedobór snu jest częstym doświadczeniem dla matek z niemowlętami: dzieci nie dbają o to, która jest godzina, kiedy są głodne. Dowodzi tego Michelle Fox, barmanka i matka trójki mieszkająca w stanie Georgia. Mówi, że często budziła się z głębokiego snu, zaczepiana przez swoje dzieci, które wchodziły jej do łóżka, gdy były głodne.

Gdy jej najmłodsza córka miała około dziewięciu miesięcy, odkryła, jak samodzielnie podnieść koszulę, żeby zdobyć pokarm. „Poczułam ciągnięcie i nie wiedziałam, co się dzieje” – mówi Fox. „Obudziłam się, a ona siedzi i je. Stwierdziłam, że nic nie mogę zrobić, więc po prostu poszłam spać. Kiedy skończyła, zostawiła mnie jak gdyby nigdy nic. Czasami czułam się jak suka: szczeniaki podchodzą do mamy, by zjeść i odchodzą, kiedy skończą”.

„Myślałam, że karmienie piersią tworzy niesamowitą więź między kobietą i jej dzieckiem – i to prawda, nie zrozum mnie źle. Ale jest też sporo problemów związanych z granicami. Czasami potrzebowałam choćby dziesięciu minut dla siebie”.

Rodzina nie zawsze pomaga

Alexis Hall jest artystką mieszkającą w Północnej Karolinie. Jej syn ma teraz pięć miesięcy. Zawsze wiedziała, że chce karmić piersią, jednak nie spodziewała się, ile emocjonalnej siły będzie to wymagało, zwłaszcza że za każdym razem przy karmieniu doświadcza wymownych spojrzeń ze strony rodziny.

„W czarnej społeczności nie widać zbyt wielu kobiet karmiących piersią” – mówi Hall. „Moja cała rodzina była karmiona mieszanką mleczną. Nie byli karmieni naturalnie i jest to dla nich coś nowego, więc tak naprawdę nie wiedzą, jak na to zareagować. Po tylu miesiącach nadal widzę, że odczuwają dyskomfort. Jeśli odsłonię pierś, by nakarmić syna podczas wspólnego wyjścia, widzę ich niechęć”.

Jednym ze sposobów, w jaki Hall stara się sprawić, by jej rodzina czuła się bardziej komfortowo, jest trywializowanie zjawiska. Kiedy odkryła, jak potężny może być jej strumień mleka, zaczęła używać tego jako sposobu na „antagonizowanie” swojej 16-letniej siostry. „Ścigam ją po domu, próbując spryskać ją mlekiem, ponieważ ona uważa, że jest to obrzydliwe” – mówi Hall. „Za każdym razem śmieję się z tego. Jeśli mi przeszkadza, po prostu sięgam po pierś, a ona od razu zaczyna uciekać”.

Kiedy nadszedł czas na odstawienie dziecka od piersi

Nancy Slavin, pisarka z Oregonu, planowała karmić swoje maleństwo tylko naturalnie. Po ciężkim porodzie nie sprzeciwiała się, kiedy jej córka zaczęła korzystać z piersi jako ze środka uspokajającego. Sytuacja nie zmieniła się po upływie trzech lat – poza tym, że mała przychodziła wyłącznie w nocy.

Slavin miała dość: „Zamieniłam się w ludzki smoczek i byłam sfrustrowana sobą i naszym złym nawykiem, ale dzieciak nie był skłonny przestać”.

Pewnego dnia odkryła sposób na ostateczne odzwyczajenie swojego dziecka – sprowadził się on do wyboru pomiędzy piersią a makijażem. Córka spytała Nancy, czy mogłaby pomalować się cieniem na swój pierwszy występ taneczny.

Powiedziałam: „Jeśli uważasz się za wystarczająco dorosła, by nałożyć cień do powiek, to jesteś też na tyle dorosła, żeby odstawić cycka. Musisz wybrać, co wolisz” – wspomina Slavin. „Wybrała cień do powiek. Nie żartuję”.

„Czy byłam śmiertelnie zraniona świadomością, że wolała makijaż? Tylko trochę. Cieszyłam się, że dokonała świadomego wyboru”.

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly


Więcej na VICE: