Powyżej: zdjęcie autorki
W trakcie budowania relacji z potencjalnymi partnerami raczej unikałam tematu poglądów politycznych. Wydaje mi się, że więcej dowiadujemy się o innych (i sobie) w trakcie naturalnych rozmów niż podczas wymiany hasłami, które często mogą być puste i mieć niewielkie przełożenie na realne zachowania.
Videos by VICE
Sporo kwestii przyjmowałam za oczywiste i uniwersalne, wychodząc z założenia, że są takimi też dla osób z mojego otoczenia. Nie lubię upraszczać i kategoryzować, sprowadzać człowieka do listy słów, definiować przez zbyt kanciaste wyrażenia. Ale czy na taki luksus można sobie pozwolić na Tinderze?
Pomyślałam o wprowadzeniu pytania „odsiewającego”. Nie chodzi o skreślanie kogoś z powodu poglądów, chociaż czasem to się działo (obustronnie lub nie), a raczej próbę wprowadzenia rozmowy na mniej powierzchowny poziom. Czasem wynikały z tego ciekawe dyskusje, czasem opadały mi ręce, czasem cieszyłam się, że ktoś myśli podobnie, czasem byłam pod wrażeniem, że ktoś tak zgrabnie i sensownie uzasadnia swoje zdanie – bez względu na to, czy je podzielam czy nie.
Weekendowa dyskusja na temat przyjmowania sierot z Aleppo dość szybko przerodziła się w łapanie się za słówka. Ja postanowiłam zapytać o sedno sprawy – czyli podejście do pomocy uchodźcom – osoby, z którymi dobrałam się w parę