Tekst: Ana Zalewska. Więcej zdjęć poniżej
Wydaje się, że w czasach internetu aktywizm ustąpił miejsca slacktywizmowi, clicktywizmowi i przeróżnym formom wyrażania oburzenia w granicach wirtualnego świata, mobilizując nas do działania, które kończy się, w najlepszym wypadku, na wysłaniu zapomogi internetowym przelewem albo wklepaniem swoich danych pod kolejną petycją on-line.
Videos by VICE
W obliczu trwającego od kilku lat konfliktu zbrojnego w Syrii i dewastacji miasta Aleppo grupa osób pod przewodnictwem Polki Anny Abloth postanowiła powiedzieć „dość!” biernemu ubolewaniu nad syryjskim dramatem przed ekranami i zorganizować Obywatelski Marsz dla Pokoju Berlin-Aleppo.
Spontaniczny pomysł szybko przerodził się w realne planowanie. 26 grudnia kilkaset osób z różnych krajów (w tym Polacy, Niemcy i Syryjczycy) zebrało się w okolicach lotniska Tempelhof w Berlinie, żeby wyruszyć trasą uchodźczą pod prąd: z Niemiec, przez Czechy, Austrię, Bałkany i Turcję do Aleppo.
Jedni dołączają się do marszu na kilka godzin, inni rezygnują na kilka miesięcy ze swojego codziennego życia, żeby powiewając białymi flagami dojść aż do Syrii. Tak wyglądał pierwszy tydzień ich drogi.